Dlaczego serce seniora jest uzależnione od ruchu?
Najgroźniejszy wróg seniora i złodziej jego sił to… łóżko. Lekarze często zalecają pacjentom po zawale rozpoczynać rehabilitację i aktywność fizyczną już w pierwszej dobie. Nie warto liczyć na same leki, one nie usprawnią pracy chorego serca. Ruch jest szansą dla seniorów na powrót do normalnego życia i szansą dla ich serc – wyjaśnia dr n. med. Bartłomiej Guzik, internista i kardiolog ze Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Krakowie.
Panie Doktorze, pacjenci po zawale często mają dylemat: ćwiczyć czy nie ćwiczyć?
Dyskusji na ten temat w ogóle nie powinno być. Odpowiedź jest jedna: ćwiczyć, i to systematycznie. Mam nadzieję, że większość zawałowców o tym wie – jak np. jedna z moich pacjentek, która ma 92 lata. Przyszła do mnie pewnego dnia na wizytę z koleżanką rówieśniczką, też po zawale. Zapytały, czy mogą po tych niemiłych przygodach jechać na narty w Alpy. Tłumaczyły mi, że całe swoje życie jeździły i teraz nie wyobrażają sobie, by nie zaliczyć sezonu.
Pozwolił Pan?
Ostrzegłem, wyedukowałem, wyposażyłem w niezbędną wiedzę, leki i panie pojechały. Po powrocie do Polski odwiedziły mnie: szczęśliwe, pełne energii, sił. Oczywiście to nie jest recepta na zdrowie dla każdego seniora po zawale. Każdy zawał jest inny, każdy pacjent jest inny, przebieg zawału u każdego jest inny. Rehabilitację kardiologiczną i aktywność fizyczną należy wprowadzać stopniowo i pod ścisłą opieką kardiologa. Ale faktem jest, że w świetle zaleceń, które są stosowane na całym świecie, pacjent po zawale powinien być uruchamiany nawet w pierwszej dobie. Wielu po zabiegu czuje się znakomicie, następnego dnia są oni gotowi wracać do domu. Inni potrzebują znacznie więcej czasu.
Ci, którzy potrzebują więcej czasu, mogą wtedy leżeć i się nie ruszać?
Całkiem odwrotnie. Łóżko jest największym wrogiem dla osób po zawale, złodziejem ich sił.
Dlaczego?
Schemat jest prosty: osoba aktywna ma mocniejsze mięśnie i lepiej dotleniony organizm, a zatem mózg i serce. Gdy leżymy bez ruchu, zanikają mięśnie, więc dłuższy, żmudniejszy i trudniejszy będzie powrót do normalnego trybu życia. Ponadto zahartowane serce lepiej znosi obciążenia i niedokrwienie przy chorobie wieńcowej. Ruch wpływa na procesy, które regulują skurcz i rozkurcz naczyń. Kiedy ćwiczymy, te mechanizmy znacznie lepiej kontrolują nasze naczynia. Istotne jest również to, że tylko podczas wysiłku jest szansa sprawdzić, jak pracuje nasze serce po zawale. Gdy leżymy plackiem, serce działa na bardzo małych obrotach.
Ruch pomoże osobie starszej uniknąć drugiego zawału?
Oczywiście. To już wiemy na pewno: jeśli człowiek się rusza, ryzyko wystąpienia u niego powikłań jest mniejsze, a choroby takie jak miażdżyca, cukrzyca i nadciśnienie znacznie wolniej się rozwijają. Wyniki się poprawiają. Samopoczucie się polepsza.
Co robić, jeśli pacjent już ma te choroby?
Niestety nikt nie zagwarantuje, że przy tych chorobach nawet aktywny senior uniknie zawału. Ale systematyczny ruch daje sporą szansę na to, że zawału nie będzie. Oczywiście jeśli pacjent jest pod dobrą opieką kardiologa i prawidłowo się leczy. Zawsze podkreślam na konsultacjach, że zawał – dzięki rozwojowi kardiologii inwazyjnej – to dzisiaj nie wyrok. Potrafimy skutecznie udrożnić zatkane naczynia, które doprowadzają krew odżywiającą dany fragment serca, zmniejszyć uszkodzoną przez zawał strefę serca i zapewnić jego dobrą pracę. Po zabiegu to pacjent zaczyna być na pierwszym planie.
Co powinien robić po zawale serca, by cieszyć się życiem jeszcze przez długie lata?
Jak najszybciej rozpocząć rehabilitację kardiologiczną – oczywiście jeśli nie ma przeciwwskazań. Są wyjątkowe przypadki, gdy pacjent ze względu na zbyt rozległy zawał, inne przewlekłe choroby lub za późną interwencję nie może sobie pozwolić na szybki powrót do aktywnego trybu życia. Ale tylko ruch pozwoli nam na powrót do całkowitej sprawności.
A zatem systematyczny ruch – 3 razy w tygodniu po 30 minut. Zrezygnujmy z podnoszenia ciężarów i biegania maratonów. Stopniowo i powoli, pod kontrolą kardiologa, który doradzi, jak prawidłowo obciążać serce.
A jeśli pacjent przeżył kolejny zawał?
To raczej zalecałbym spacery, przenoszenie drobnych przedmiotów, pokonywanie niewielu schodów. Nie każmy takiej osobie dźwigać codziennie ciężkich toreb ani przekopywać ogrodu łopatą. Ćwiczenia warto rozpoczynać powoli, radzę unikać dużych obciążeń. Dopiero z czasem należy zwiększyć intensywność treningu, ale nie wolno robić tego skokowo. Można zacząć od spacerów, jazdy na rowerze, niezbyt intensywnego pływania. Nie zapominajmy o odpoczynku w trakcie ćwiczeń.
Czy kardiolodzy zalecają jakieś konkretne sporty dla pacjentów kardiologicznych?
Nie ma takich zaleceń. Ja uważam, że człowiek powinien ćwiczyć to, co sprawia mu największą przyjemność. Nordic walking, pływanie, spacery, lekki bieg, tenis, narty – dlaczego nie? Poza tym systematyczny wysiłek wzmacnia mięśnie, kości, zmniejsza ryzyko upadków, które są bardzo ryzykowne dla seniorów.
Jakie niepokojące sygnały mogą się pojawić w trakcie treningu? O czym mogą świadczyć i jak senior powinien na nie reagować?
Jeśli osoba odczuwa podobne objawy jak przy zawale, czyli uczucie duszności, ucisk za mostkiem i pieczenie w klatce piersiowej, lepiej w tym momencie przestać ćwiczyć, odpocząć. I w żadnym wypadku nie zwlekać, lecz jak najszybciej udać się do lekarza. Te sygnały mogą nam mówić, że coś złego dzieje się w innych naczyniach serca.
Co robić w dniu, gdy mamy zaplanowany trening, a wartości naszego ciśnienia są podwyższone…?
Nie rezygnujmy z aktywności! Tego dnia nie nadwyrężajmy organizmu, odpocznijmy. Gdy ciśnienie się unormuje i jego wartości spadną poniżej 150 i 90 mm Hg, wróćmy do naszych ćwiczeń. Proszę pamiętać, że systematyczna aktywność zmniejsza także ryzyko nadciśnienia tętniczego, krótko mówiąc: obniża ciśnienie krwi.
Moja mama niestety nie chodzi na basen ani nie spaceruje z kijkami do nordic walkingu. Ale przekonuje mnie, że ona i tak prowadzi aktywny tryb życia: sprzątanie, zabawy z wnukami, zakupy. Czy to wystarczy?
A skąd! To za słaby wysiłek dla organizmu. Potrzebujemy bardziej intensywnego, dopiero wtedy poprawi on kondycję, wzmocni mięśnie i kości. Dość często słyszę od pacjentów, że nie mają czasu na ruch. To klasyczne wymówki. Czytamy codziennie gazetę? Oglądamy ulubiony serial, a może nawet kilka? Spróbujmy więc znaleźć czas i na ruch. Zaplanujmy sobie dzień tak, by przynajmniej kilkanaście minut być w intensywnym ruchu. Jeśli to ma być spacer, to żwawy. Ruch, nawet przy poważnej chorobie, jaką jest niewydolność serca, jest wciąż zalecany.
Czyli serce jest uzależnione od ruchu?
Dokładnie tak – i spróbujmy sami się od niego uzależnić. Może taki argument kogoś przekona: w czasie wysiłku wydzielają się endorfiny, czyli hormony szczęścia. Po treningu będziemy się czuli weselsi, szczęśliwsi i usatysfakcjonowani. Ruszajmy się nawet wtedy, gdy za bardzo nam się nie chce, bo potem odczujemy ogromną przyjemność. Warto to sprawdzić!
Zawał to wyścig z czasem
Niestety statystyki są dramatyczne: każdego roku 80–100 tys. Polaków przechodzi zawał serca. To dużo. Choroby układu krążenia już od wielu lat są główną przyczyną zgonów w Polsce. Rocznie z ich powodu umiera ok. 180 tys. osób.
Dlaczego tak ważne jest szybkie rozpoznanie zawału?
Jeśli osoba w ciągu godziny po zawale trafi do kardiologa inwazyjnego, który wykona koronarografię (zidentyfikuje miejsce zamknięcia naczynia i je udrożni), to jej szanse na przeżycie znacząco rosną. Istotą leczenia zawału jest otwarcie naczynia, założenie stentu i szybkie przywrócenie przepływu krwi.
Objawy zawału
Silny ból za mostkiem, pieczenie w klatce piersiowej, uczucie duszności – nie czekajmy, aż te objawy miną. Wezwijmy pogotowie, wybierzmy nr 112 lub 999, nawet jeśli mamy wątpliwości. Warto, bo zawał to wyścig z czasem.
Zawał powoduje zamknięcie naczynia, które doprowadza krew odżywiającą dany fragment serca. Kardiolodzy często porównują zawał do funkcjonowania domu, w którym nagle dochodzi do zamknięcia rury doprowadzającej ciepłą wodę do kaloryferów.
Choroba wieńcowa
Dochodzi do niej, gdy w tętnicach – doprowadzających krew do serca – powstają blaszki miażdżycowe. Rozwijanie się miażdżycy prowadzi do zmniejszenia się średnicy tętnic, a tym samym ilości krwi dopływającej do serca.