Gwiazdy „Sanatorium miłości” promują aktywność fizyczną
Niektórzy zapewne kojarzą Iwonę Mazurkiewicz i Gerarda Makosza z udziału w reality show „Sanatorium miłości”, emitowanego na antenie TVP. Są chyba największymi gwiazdami spośród wszystkich uczestników programu. A także jedynymi, którzy postanowili związać się na stałe. Zaręczyli się w lipcu ubiegłego roku. Rozpoznawalność, jaką przyniósł im program telewizyjny, wykorzystali, by propagować aktywność fizyczną wśród seniorów.
Iwona Mazurkiewicz (64 l.) i Gerard Makosz (82 l.) żyją zdrowo i dużo ćwiczą. Jako „Emeryci NIEemeryci” promują ruch na swoim profilu facebookowym, gdzie obserwuje ich ponad 18 tys. ludzi, i na YouTubie – tam ich filmy z ćwiczeniami ogląda nawet do kilkudziesięciu tysięcy osób.
Sportowego bakcyla Iwona i Gerard połknęli za młodu. Bardzo się z tego cieszą, bo przekłada się to na ich obecną sprawność fizyczną: czują się świetnie, nie mają problemu, by podskoczyć czy wejść po schodach bez zadyszki.
Iwona już w dzieciństwie była pełna energii, uczęszczała na zajęcia Szkolnego Klubu Sportowego, brała udział w zawodach. Kiedy została matką, prowadziła przez pewien czas aerobik. Z wykształcenia jest fizjoterapeutką, ma więc świadomość tego, jak ważny jest ruch.
Gerard jako nastolatek zaczął grać w piłkę nożną w drużynie Miejskiego Klubu Sportowego Puszcza Niepołomice. Biegał też na 100 i 200 m oraz pływał – i tak aż do studiów. Później, kiedy zaczął pracować jako kierownik robót w kopalni i ratownik górniczy, czasu na sport miał coraz mniej, ale zawsze starał się go znaleźć. Krótka przerwa nastąpiła dopiero ze względu na – jak to nazwał – niedyspozycję: zawał serca, do którego doszło, kiedy mieszkał w Niemczech. Jednak ta „niedyspozycja” tylko zmobilizowała go do powrotu do ćwiczeń: Do sportu wróciłem właściwie zaraz po zawale. Spędziłem miesiąc w szpitalu, a następnie miesiąc w sanatorium. Przeczytałem artykuł o tym, jak postępować po zawale, i jeszcze przed rehabilitacją zacząłem spacerować po pokoju, a potem wchodzić i schodzić po schodach. Kiedy zjawił się u mnie rehabilitant, chciał, żebym zginał i prostował obydwie nogi, tymczasem ja już wchodziłem na pierwsze piętro.
Gerard przeszedł zawał, ponieważ palił 60 papierosów dziennie. Wypalał ich tyle w zaledwie kilka godzin, bo siedem godzin przeznaczał na sen, a przez osiem pracował w kopalni. Oczywiście nie mogłem tam palić. Zaraz po zakończeniu pracy zapalałem więc papierosa i z papierosem w ustach szedłem pod natrysk. Do uzależnienia od nikotyny dochodził stres. Kiedy obudziłem się na intensywnej terapii pod prześcieradłem, to chciałem przeżyć jeszcze rok. Rzucił wtedy nałóg z dnia na dzień.
Odkąd są razem, Iwona i Gerard wspólnie cieszą się sportem. Uważają, że to właśnie on pozwala im się dobrze starzeć. Dziennie ćwiczymy przez około dwie godziny i sprawia nam to ogromną przyjemność. Kiedy jesteśmy w moim domu w Radomsku, staramy się codziennie chodzić do lasu na długi spacer połączony z ćwiczeniami. Poza tym ćwiczymy dwa razy dziennie po kilkanaście minut. Do tego dochodzi aktywność fizyczna związana z pracą w naszych ogrodach – u mnie w Radomsku i w domu Gerarda w Zabrzu. Musimy się schylać, podnosić różne rzeczy, jeździmy z taczkami – opowiada Iwona.
Potęga umysłu
Iwona Mazurkiewicz uważa, że powodzenie wszelkich naszych działań zależy od sposobu myślenia: Wszystko jest w naszym mózgu. Wszystko może się udać, jeżeli mamy świadomość celu, jaki chcemy osiągnąć. (…) Ćwiczenia naprawdę przekładają się na większą sprawność naszego ciała i pogodę ducha.
Iwona i Gerard łączą ćwiczenia z właściwą dietą. Starają się odżywiać świadomie, karmić organizm, a nie jedynie zapełniać żołądek. Na śniadanie jedzą płatki owsiane z nasionami i owocami, cynamonem, kurkumą i czarnym pieprzem – bo te dwa składniki trzeba ze sobą łączyć – oraz jogurtem greckim. Do tego łyżeczka miodu. Czasami dodają jeszcze zmielone siemię lniane i nasiona sezamu.
– To jest nie tylko przepyszne, ale i zdrowe. Stosujemy dietę warzywno-owocową, z przewagą warzyw. Mięso jemy bardzo rzadko. Czasami gotujemy sobie zupę kapuścianą z papryką, marchewką, pietruszką, selerem, cebulą i przecierem pomidorowym opracowaną przez instytut w USA – nie mylić z zupą Kwaśniewskiego – którą podaje się pacjentom na dwa tygodnie przed operacjami kardiologicznymi. Ma dużo składników odżywczych, oczyszcza organizm i powoduje spadek wagi. Czasem wrzucamy do niej skrzydełko indycze i kurze łapki, bo zawierają dużo kolagenu, który dobrze wpływa na stawy. Dobrze odżywiony, dobrze traktowany przez nas organizm odwdzięczy się nam lepszą sprawnością i dłuższym życiem – tłumaczy Iwona.
Bez ćwiczeń jak bez powietrza
Radość z życia i to, że nigdy nie jest za późno, by zacząć robić dla siebie coś dobrego, Iwona i Gerard przekazują na Facebooku i swoim kanale na YouTubie, które nazywają się tak samo: „Emeryci NIEemeryci”. Popularyzują na nich ruch i prezentują ćwiczenia. Mają sporo fanów wśród seniorów. Wielu pisze do nich, by poinformować o postępach związanych ze swoją aktywnością: Gerard robi „deskę” przez dwie minuty. Polecamy to ćwiczenie, a nasi odbiorcy piszą do nas, że na przykład potrafią ją wytrzymać przez 15 sekund, 30 sekund, minutę i bardzo się z tego cieszą – opowiada Iwona.
Dzięki fanpage’owi na Facebooku działalnością pary zainteresowało się Przedsiębiorstwo Turystyczne Lubatur, prowadzące pięć nadmorskich ośrodków „Diuna”. Zaproponowało jej prowadzenie zajęć sportowych i rekreacyjnych, głównie dla seniorów. Podczas nich czynnie zachęcamy seniorów do podjęcia jakichkolwiek ćwiczeń. Najpierw jednak uczulamy, że zawsze ćwiczymy na miarę możliwości, wydolności i do granicy bólu. Mamy przecież do czynienia z grupami seniorów o różnej sprawności. Przede wszystkim bardzo cieszy nas to, że ludzie zaczynają ćwiczyć. Przy okazji często też słyszymy, nawet od młodych ludzi, że jesteśmy dla nich wzorem do naśladowania.
Iwona tłumaczy, że należy rozbudzać wśród seniorów świadomość tego, czym jest ruch dla człowieka: Świadomy ruch, choćby podniesienia i wyprostowania ręki, sprawia, że nasz organizm zaczyna lepiej działać. Para powołuje się w swoich wypowiedziach również na dra inż. Marka Pilcha, który ważył kiedyś ponad 100 kg. Z tego powodu pojawiły się u niego choroby: miał obciążone i bolące stawy, problemy kardiologiczne i gastrologiczne. Zastosował właściwą dietę, zaczął biegać, w rezultacie schudł, został biegaczem i maratończykiem.
– Aktywność fizyczna w połączeniu z dobrą dietą daje rewelacyjną możliwość starzenia się wolniej. Jeżeli nie dokuczają nam różne bóle, to jesteśmy osobami radośniejszymi, częściej się uśmiechamy. Chce się nam więcej dla siebie, lecz także dawać od siebie. Jeżeli ktoś jest przyklejony do fotela i karmi się niesamowitą ilością leków, to na początku zainicjowanie aktywności fizycznej może być trudne. Ale jeżeli zaczniemy ćwiczyć, to nie możemy bez tego żyć, jak bez powietrza – twierdzi Iwona.
Zmiany na lepsze
Gerard przez wiele lat, głównie w latach 80., mieszkał w Niemczech. Tam zwrócił uwagę na ogromną różnicę w podejściu polskich i niemieckich seniorów do aktywności fizycznej: Miałem siedemdziesięcioletnich kolegów, którzy codziennie chodzili na basen. To oni mnie wciągnęli w to, by znowu się ruszać. Codzienny basen i sauna były już w tamtych czasach w Niemczech normalnym zjawiskiem.
Iwona natomiast za granicą mieszkała najpierw w Londynie, gdzie żyła w dużym pośpiechu, a potem w spokojniejszej Holandii. Obserwowała tam zorganizowane grupy seniorów na wypadach rowerowych, podczas biegów połączonych z ćwiczeniami – w ciągu tygodnia i w weekendy – oraz starszych ludzi chodzących na fitness i zumbę. Jak mówi, świadomość na temat znaczenia aktywności fizycznej jest nieporównywalnie większa na zachodzie Europy niż u nas. W Polsce dopiero zaczyna się to zmieniać na lepsze i bardzo się cieszymy, że naszym działaniem możemy się trochę do tego przyczynić.
„Żeby się chciało chcieć”
Iwona i Gerard polecają, by zainteresować się tym, co proponują Uniwersytety Trzeciego Wieku. Po powrocie z Holandii do Polski Iwona od razu zapisała się do grupy tanecznej UTW „Wiem więcej” w Radomsku. Jak twierdzi, warto również uczęszczać na wykłady psychologów i lekarzy różnych specjalizacji. Też miałam tam swoją prelekcję na temat aktywności sportowej. W Radomsku grupa seniorów z UTW jest spora i uczestniczy w wielu (…) rodzajach aktywności. Iwona radzi także, aby wstąpić do kółka teatralnego, co może pomóc w utrzymaniu sprawności umysłowej. Zresztą wszystko, co czyni nasze ciało sprawniejszym, jest dobre, bo pomaga cieszyć się życiem: Warto o tę sprawność zadbać, by nie chorować. Bo co to za życie, gdy tylko chodzi się do lekarza i bierze mnóstwo leków…? Seniorzy chcą się spotykać, zwłaszcza ci, którzy nie mają partnerów. Oczywiście nie wszyscy, niektórym po prostu nie chce się wychodzić z domu. Dlatego nasze motto brzmi: „Żeby się chciało chcieć”. Wyjście z domu, spotkania z przyjaciółmi, wspólne ćwiczenia pomagają utrzymać nas w zdrowiu psychicznym, wzmacniając nasze relacje z innymi ludźmi.
Iwona Mazurkiewicz i Gerard Makosz cieszą się, że mogą dać coś od siebie innym. Chcą zarażać pozytywnym stosunkiem do świata. I uśmiechem, którego im więcej, tym lepiej! Do siebie mają ogromny dystans, a wobec innych – wiele empatii. Cieszą się z każdej pięknej chwili.