Rajdy nawigacyjne i kamperowe zloty, czyli hobby na emeryturze

Na emeryturze wcale nie musi być nudno. Wręcz przeciwnie! To najlepszy czas, by zacząć realizować swoje pasje i spełniać marzenia, na które wcześniej nie było czasu, bo nie pozwalała na to praca. Idealną formą samorealizacji może okazać się turystyka motorowa.

Kręte drogi prowadzące przez piękne tereny i najbardziej malownicze zakątki Polski, interesujące obiekty, niezwykła przygoda, a do tego ci wspaniali mężczyźni i ich wspaniałe maszyny – chciałoby się sparafrazować tytuł znanego filmu. Ale oczywiście panie też mogą usiąść za kółkiem i spróbować swoich sił. Turystyka motorowa nie dyskryminuje ani ze względu na płeć, ani wiek. To coś dla każdego. Nie musimy mieć rajdówki, która będzie biła rekordy prędkości, ani doświadczenia i umiejętności Hamiltona czy Kubicy. Wystarczą sprawny samochód z pełnym bakiem, dobra orientacja w terenie, znajomość zasad ruchu drogowego, ochota na wspaniałą zabawę i głowa otwarta na nowe wyzwania.

Dobre czytanie mapy, praca umysłowa, łamigłówki

Chyba każdy lubi zwiedzać ciekawe miejsca, aktywnie spędzać czas, zdobywać nowe umiejętności, poznawać ludzi o podobnych zainteresowaniach. Aby to wszystko robić, nie trzeba wyjeżdżać daleko ani wydawać wielkich pieniędzy. Wystarczy wziąć udział w jednej z imprez samochodowych organizowanych przez Polski Związek Motorowy.

Turystyka motorowa oraz nawigacja samochodowa to dwie główne dyscypliny sportów popularnych. Chodzi w nich o przejechanie trasy zgodnie z wytycznymi organizatora, zawartymi w specjalnej książce, tzw. itinererze. To rodzaj obrazkowej instrukcji ze wskazówkami. Znajdziemy w niej dość schematyczny opis trasy z zaznaczonymi charakterystycznymi punktami, skrzyżowaniami, przez które trzeba przejechać, i punktami, które należy minąć, takimi jak budynki czy mosty. A jeśli ktoś sądzi, że można pojechać na skróty, to nic z tego! Do itinerera dołączona jest karta – pilot zaznacza na niej wykonane próby i odpowiedzi na pytania. Poza tym na trasie rozmieszczone są punkty kontroli przejazdu.

– W turystyce motorowej głównym celem jest zwiedzanie zabytków, poznawanie historii danego regionu, podziwianie architektury. Można wziąć ze sobą rodzinę czy znajomych i razem świetnie się bawić. Tutaj nie jedzie się na czas, jak w normalnych rajdach. Liczy się dokładność i trafność przejazdu – wyjaśnia Mariusz Maliszewski, dyrektor Biura Sportu i Turystyki PZM. – Zadaniem uczestnika jest pokonanie trasy ściśle według wskazówek. To łatwiejsza forma rajdu. Jej zaletą jest fakt, że łączy w sobie aktywność motorową i zwiedzanie ciekawych miejsc.

W rajdach nawigacyjnych zasady są bardziej złożone, a stopień skomplikowania wyższy. Oprócz pokonywania trasy zgodnie ze wskazówkami z przewodnika trzeba też wykonać zadania polegające na rozszyfrowaniu mapy, dochodzą zatem elementy łamigłówki. Różnica pomiędzy rajdem turystycznym i nawigacyjnym polega głównie na sposobie opisu trasy i skali trudności. W tym drugim przypadku itinerer opiera się głównie na materiałach kartograficznych oraz znakach topograficznych i nie mówi wprost, jak mamy jechać. Zawiera natomiast zakodowane informacje, które należy prawidłowo odczytać. W obu dyscyplinach równie ważne są jednak spostrzegawczość, precyzja, szybkość, zmysł orientacji w terenie oraz umiejętność czytania mapy.

– W rajdach nawigacyjnych wymagana jest większa precyzja, bo trzeba np. znaleźć na trasie specjalne oznakowania, odszyfrować pewne zadania – zaznacza Maliszewski. – To coś dla osób, które chcą mocniej zaangażować swój potencjał umysłowy. Mózg pracuje, a dzięki temu wolniej się starzeje.

Organizator wyznacza określony czas na przejechanie trasy – zazwyczaj to kilka godzin. Niemniej limity czasowe nie są zbyt wyśrubowane, więc każdy da radę się w nich zmieścić. Jeśli na trasie pojawią się niespodziewane utrudnienia, czas jest wydłużany.

Drużyny są zwykle dwuosobowe – składają się z kierowcy i pilota. Zadaniem pilota podczas rajdu jest dyktowanie trasy, czyli pilotowanie kierowcy, na podstawie obserwacji mapy i tego, co dzieje się na drodze. Kierowca może skupić się na prowadzeniu oraz wypatrywaniu kolejnych manewrów i tablic kontroli przejazdu.

Rajdy odbywają się w całej Polsce. Trasy są określane w regulaminach ramowych i poszczególnych rajdów. To organizator decyduje, jakie miejsca znajdą się na mapie przejazdu. Może to być ciekawy obiekt nawiązujący do motoryzacji, np. Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach, interesujący pomnik przyrody, element posiadający wartość turystyczną. Załogi poruszają się w ruchu miejskim, a każdy bierze udział w imprezie na własną odpowiedzialność.

– Aby uprawiać sporty motorowe, trzeba mieć dostęp do jakiegoś pojazdu – mówi dyrektor Maliszewski. – Jednak w odróżnieniu od tradycyjnych rajdów samochodowych sprawność fizyczna nie jest wymagana. Nie musimy mieć licencji ani robić żadnych badań, jak w przypadku zawodników, którzy dopiero po uzyskaniu pozytywnego wyniku mogą startować w rajdzie.

Turystyka motorowa nie wymaga szczególnych predyspozycji, warunków fizycznych, przygotowań. Może ją uprawiać każdy, niezależnie od wieku. Często zdarzają się osoby powyżej 70. roku życia. Trasy liczą od kilkunastu do kilkudziesięciu kilometrów. Cały rajd zamyka się w ciągu jednego dnia, nie jest zatem bardzo męczący. Najczęściej odbywa się na odcinkach miejskich i poza miastem, ale na normalnych drogach, nie wyboistych czy terenowych. Trasy są dobierane przez organizatora tak, by uczestnicy nie stali w korkach.

– W całej szeroko pojętej turystyce motorowej ważnym elementem są walory krajobrazowe, krajoznawcze – dodaje dyrektor. – Trasy są więc atrakcyjne pod względem obiektów, które można odwiedzić, i widoków, jakie można zobaczyć.

Kamperem przez świat

Fot. 123RF

Kolejną ciekawą formą turystyki motorowej jest karawaning. Większości z nas kojarzy się on zapewne z wyjazdem na wczasy z przyczepą turystyczną. W kamperze znajduje się wszystko, co niezbędne do wakacyjnego życia: sypialnia, zaplecze sanitarne i gastronomiczne. Taka forma turystyki daje niezależność od bazy noclegowej i umożliwia częstą zmianę miejsca wypoczynku, pozwalając na odkrywanie nieznanych miejsc. Zorganizowany karawaning polega dodatkowo na udziale w zlotach i różnego rodzaju cyklicznych wydarzeniach. Biorą w nich udział osoby, które posiadają własną przyczepę kempingową, pasjonują się tym zagadnieniem, są zrzeszone w klubach.

– Trzeba mieć dostęp do przyczepy albo kampera, a to już większy wydatek – zauważa dyrektor Maliszewski. – Ale to też nie jest bariera, z powodu której nie moglibyśmy wspomnieć o tej formie turystyki w kontekście seniorów. Są osoby starsze nieskarżące się na uszczuplony budżet. Mają środki finansowe, a dodatkowo na emeryturze mają czas, aby korzystać z życia.

Zloty często są międzynarodowe, a w największych bierze udział kilkaset przyczep. W 2018 r. na terenie Centrum Wystawienniczego w Nadarzynie pod Warszawą spotkało się kilkaset kamperów. Organizowane są także – już w mniej licznym gronie – wspólne wyjazdy w góry, nad morze, w miejsca atrakcyjne turystycznie. Często to wypady weekendowe, ale zdarzają się i takie trwające kilka dni czy tydzień. Uczestnicy karawaningu nawiązują wieloletnie przyjaźnie, bliskie relacje z innymi pasjonatami tego sportu. W przypadku seniorów ten dodatkowy element towarzyski jest niezwykle istotny.

Zabytkowe perełki

Jeśli chodzi o pojazdy zabytkowe, to mamy do wyboru dwie formy uprawiania tej formy turystyki motorowej: historyczne rajdy na regularność albo Mistrzostwa Polski Pojazdów Zabytkowych. Dla osób, które interesują się motoryzacją i dysponują odpowiednimi finansami, to ciekawa forma spędzania wolnego czasu. Podczas mistrzostw nie brakuje wyzwań: są różnego rodzaju próby sportowe, ocena techniki jazdy, konkursy elegancji. Jedziemy określoną trasą, na której np. dość skomplikowany odcinek należy przejechać z jak największą prędkością. Innym razem kierowcy muszą się wykazać precyzją i umiejętnością prowadzenia auta. Są też konkurencje typowo zabawowe, choćby rozpoznawanie zdjęć osób związanych z motoryzacją czy wkładanie tłoka do bloku samochodowego. Jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia organizatora.

Rajdy na regularność to przede wszystkim precyzja jazdy. Samochody w czasie wyścigu są monitorowane przez system GPS. Zawodnicy poruszają się po drogach publicznych, zgodnie z obowiązującymi przepisami ruchu drogowego. Rywalizacja sportowa polega głównie na płynności jazdy, nie na jak największej szybkości. A to wcale nie jest takie proste: utrzymanie prędkości nieprzekraczającej, dajmy na to, 50 km/h w normalnym ruchu drogowym to wyzwanie nawet dla najwytrawniejszych kierowców.

– W rajdach historycznych na regularność trasy nie pokonuje się na czas – wyjaśnia dyrektor Maliszewski. – Owszem, jest on bardzo ważnym elementem, ale nie chodzi o to, by na metę dotrzeć jak najszybciej, lecz przejechać trasę w ściśle określonym czasie. Nie za szybko, nie za wolno, jadąc cały czas w wyznaczonym przez organizatora tempie.

Trzeba oczywiście mieć odpowiedni samochód: z żółtymi tablicami rejestracyjnymi, uznany urzędowo za pojazd zabytkowy. Konkurujące ze sobą maszyny muszą być zbudowane zgodnie z historycznymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi, a to oznacza, że niedopuszczalna jest ingerencja współczesnej techniki.

Na starcie rajdów pojawiają się takie perełki, jak choćby Ford Model A z 1929 r., Mercedes Benz z 1955 r., kabriolet BMW 327 z 1938 r., FSO Syrena Laminat z 1957 r.,

MG TD z 1952 r. czy Renault Alpine A110 z 1968 r. Takie rajdy to doskonała propozycja dla osób, które w młodości marzyły o posiadaniu zabytkowego samochodu, a teraz w końcu mogą sobie na to pozwolić. Zdarza się, że takie pojazdy, piękne i w świetnym stanie, stoją gdzieś w garażach, ale rzadko mają okazję ujrzeć światło dzienne.

Międzynarodowy Beskidzki Rajd Pojazdów Zabytkowych: taksówka z… NRD
Fot. domena publiczna

– Dlatego zachęcamy wszystkich posiadaczy, by uczestniczyli w zlotach, rajdach, wydarzeniach związanych ze sportem motorowym – mówi dyrektor. – Dzięki temu będą mieć znakomitą okazję, by pochwalić się swoimi pojazdami. Inna ciekawa sprawa to jak sport motorowy wpływa na psychikę osób biorących w nim udział. Często seniorzy to osoby samotne, które nie mają co zrobić z wolnym czasem. Podczas naszych spotkań nawiązują się relacje towarzyskie, wzrastają samopoczucie i optymizm.

Emocje, ale bez stresu

Aby brać udział w sportach motorowych, trzeba być członkiem Automobilklubu. Nie dotyczy to tylko rajdów turystycznych. Każdy rajd wiąże się z opłatą startową, wpisowym, uzależnionym od długości rajdu, jego rangi, lokalizacji i organizatora. To wydatek nieprzekraczający kilkuset złotych. Z opłat tych pokrywa się koszty przygotowania wyścigu, druk materiałów, nagrody.

Zarówno rajdy nawigacyjne, jak i turystyczne cieszą się bardzo dużą popularnością wśród seniorów. Jest też dużo młodych ludzi, lecz tworząc takie wydarzenia, organizatorzy w dużym stopniu myślą właśnie o osobach starszych.

– Uczestnicy tych wydarzeń czują się częścią pewnej społeczności, nawiązują więzi, które są dla nich bardzo ważne. Mamy więc aspekt towarzyski – tłumaczy dyrektor Maliszewski. – Do tego dochodzą emocje. Są zadania do wykonania, trzeba wykazać się orientacją w terenie, dobrym czytaniem mapy. Z drugiej strony uczestnictwo w takim wydarzeniu nie jest obarczone zbyt dużym stresem, co istotne w przypadku osób starszych. W tradycyjnym sporcie motorowym poziom emocji jest na pewno wyższy, ale poziom stresu również. Tutaj wszystko odbywa się spokojnie, bez nadmiernego tempa. To idealny sposób spędzania wolnego czasu dla seniorów.