Sportowa Paczka. Poczta Polska biega!

Czy dobra forma ma znaczenie w pracy listonosza? – Ogromne! – mówi 59-letni Tadeusz Wyrwas, pracownik Poczty Polskiej. – To praca fizyczna, trzeba przenosić przesyłki na spore odległości. Mój rejon to okolica domków jednorodzinnych. W niektóre miejsca podjeżdżam samochodem, jednak większość dystansu pokonuję piechotą. Forma bardzo się przydaje.

Tadeusz Wyrwas jest jednym z członków Sportowej Paczki – Pocztowej Grupy Biegowej. Należą do niej pocztowcy w każdym wieku. Nie brakuje osób 50+, o bardzo długim stażu pracy w Poczcie Polskiej. Biegi stały się niemal branżową dyscypliną! Nieprzypadkowo duże pocztowe imprezy sportowe to właśnie zawody w bieganiu. W październiku 2018 r. w warszawskim parku Szymańskiego już po raz siódmy zorganizowano Otwarty Bieg o Puchar Prezesa Poczty Polskiej. Pobiegli nie tylko pocztowcy – na trasie można było spotkać wielu warszawiaków, którzy postanowili spróbować swoich sił.

Na starcie stawili się także seniorzy, którym wcale nie przeszkadzało, że muszą rywalizować z 20 – i 30-latkami. – W tych zawodach nie ma kategorii wiekowych, a sporo zawodników jest znacznie młodszych ode mnie, dlatego to oni zgarniają zawsze trzy pierwsze miejsca. W imprezie najważniejsze jest jednak to, że możemy się wszyscy spotkać – podkreśla Tadeusz Wyrwas.

Patriotyczne bieganie

Miniony rok był szczególny. Obfitował w ważne jubileusze, które wysportowani pocztowcy postanowili uczcić… bieganiem! Pierwszego września rozpoczął się III Bieg Pocztyliona – Królewska Poczta Polowa „WOLNOŚĆ”. Trasa wiodła m.in. przez Tczew, Grunwald, Wilno, Grodno, Białystok, Lublin, Kraków i Bratysławę. – Ideą biegu jest propagowanie obchodów setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i 460. rocznicy utworzenia Poczty Królewskiej, a także 79. rocznicy obrony Poczty Polskiej w Gdańsku, 300. rocznicy koronacji Matki Boskiej Trockiej oraz 335. rocznicy odsieczy wiedeńskiej – informowali organizatorzy. Ważnym celem biegu była również zbiórka pieniędzy na zakup wózka inwalidzkiego dla chorego pocztowca z Katowic, podopiecznego Fundacji Pocztowy Dar.

Wyzwanie przebiegnięcia trasy o długości 2 tys. km z Gdańska do Wiednia podjęło 56 zawodników. Sportowcy biegli przez 12 dni w sztafecie (w Wilnie i Grodnie dołączyli do nich pracownicy poczt litewskiej i białoruskiej). Ostatnia grupa zawodników ukończyła bieg na wzgórzu Kahlenberg w Wiedniu – to szczególne miejsce dla Polaków, bo właśnie stamtąd w 1683 r. król Jan III Sobieski dowodził zwycięską bitwą z Turkami.

Honorowy patronat nad III Biegiem Pocztyliona objęli Wicemarszałek Senatu oraz ministerstwa i placówki dyplomatyczne Rzeczypospolitej Polskiej w Wilnie, Grodnie i Bratysławie. Patronami biegu byli też przedstawiciele Kościołów i administracji rządowej i samorządowej, którzy gościli biegaczy.

Od Gdańska po Kraków: pocztowcy na trasie

Członków Pocztowej Grupy Biegowej można spotkać na praktycznie wszystkich dużych imprezach dla biegaczy. Aby się wyróżnić, chętnie zakładają charakterystyczne czerwone koszulki z logo Poczty Polskiej i nazwą swojej grupy. Tylko w ostatnim czasie pracownicy Poczty pojawiali się na trasach Półmaratonu Warszawskiego, Półmaratonu Marzanny w Krakowie i Onico Gdynia Półmaratonu. Przed każdymi zawodami pocztowcy tradycyjnie wykonują grupowe zdjęcie i motywują się nawzajem do jak najlepszego występu. – Na spotkaniu przedstartowym przed Urzędem Pocztowym Gdynia 1 można było wyczuć ducha walki, tremę u niektórych, ciche nadzieje na dobry wynik. Ale przede wszystkim koleżeńską atmosferę i pozytywną energię! – relacjonowali uczestnicy gdyńskiego półmaratonu.

Osoby w wieku 50+ chętnie wybierają krótsze dystanse, jak podczas marcowych biegów w Myślenicach czy Poznaniu na dystansie 10 km. Nie brakuje jednak 50-latków, którzy próbują swoich sił w bardziej wymagających konkurencjach. – Do drużyn przyjmowane są osoby z najlepszym czasem i muszę się pochwalić, że ostatnio startowałem w półmaratonie w Białymstoku – mówi Tadeusz Wyrwas. Dzięki działaniom sponsoringowym Poczty Polskiej 59-letni listonosz mógł wziąć udział we wszystkich biegach Warszawskiej Triady Biegowej w roku stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę. – Dla mnie to rodzaj manifestacji patriotyzmu i wyraz wdzięczności dla kraju i naszych bohaterów – podkreślał.


Dlaczego warto biegać?

To najprostsza i najtańsza forma ruchu. Biegi, szybki marsz lub marszobieg może wykonywać niemal każdy, jeśli nie ma wyraźnych przeciwwskazań medycznych. Nie wymaga to żadnych nakładów finansowych, a zacząć można w każdej chwili. Trzeba tylko się zmotywować!

Przed pierwszym treningiem biegowym (szczególnie po długim okresie bez ruchu) warto wykonać podstawowe badania diagnostyczne, które pozwolą wykluczyć medyczne przeciwwskazania. Morfologię krwi, poziom jonów, badanie moczu i EKG zrobimy bezpłatnie – potrzebujemy jedynie skierowania od lekarza pierwszego kontaktu.

Przygodą z bieganiem należy poprzedzić dokładną rozgrzewką – ten rodzaj aktywności angażuje wiele mięśni. Osobom starszym polecany jest kilkuminutowy energiczny marsz, po którym należy wykonać skręty tułowia, wymachy rąk, ruchy obrotowe kolan i kostek.

Początkującym seniorom zaleca się marszobiegi, czyli przeplatanie pokonywanego dystansu marszem i truchtem, na przykład w trzech seriach: pięć minut marszu i minuta truchtu. Dobra jest także metoda tzw. slow jogging, czyli wolne, a nawet bardzo wolne poruszanie się.

Tempo powinno pozwalać na swobodną rozmowę bez uczucia zmęczenia czy przyspieszonego oddechu. Przeciętna prędkość slow joggingu dla początkujących to cztery, pięć kilometrów na godzinę, czyli wolniej niż wielu z nas przemieszcza się piechotą!

Mimo niskiego tempa, wydatek energetyczny organizmu w czasie slow joggingu jest dwukrotnie wyższy niż przy chodzie. Takie truchtanie wpływa m.in. na poprawę wytrzymałości organizmu.


Ruch w każdym wieku

Historie pocztowców są dowodem na to, że pasję do biegania można odkryć w każdym wieku. Tadeusz Wyrwas przyznaje, że w dzieciństwie i wczesnej młodości nie przepadał za ruchem. – Tak na poważnie zająłem się aktywnością jakieś 10 lat temu, teraz trenuję regularnie i uczestniczę w zawodach. Doszedłem do wniosku, że należy o siebie dbać. Kiedyś ciągle dopadały mnie bóle korzonków. Od kiedy zacząłem biegać, zapomniałem o problemie.

Według listonosza nie ma ograniczeń wiekowych dla biegaczy. Sam należy do Stowarzyszenia „Biegamy dla Zdrowia”, które działa w Łomży. Członkami organizacji są osoby od 20. do 67. roku życia. Jak przekonuje Tadeusz Wyrwas, na trasach dużych imprez sportowych można spotkać jeszcze starszych zawodników! – Podczas Biegu Konstytucji 3 Maja przysiadłem na ławce w oczekiwaniu na grupowe spotkanie. Usiadł obok mnie 84-latek. Zapytałem go, czy biega codziennie. Potwierdził i jednocześnie przyznał, że przygodę z bieganiem rozpoczął rok wcześniej. To dowód na to, że na aktywność nigdy nie jest za późno.

Aktywna pocztowa emerytura

Pocztowcy nie zapominają o zdrowym stylu życia także na emeryturze. Sześćdziesięciojednoletni Jerzy Chrabonszcz był kurierem. W sumie przepracował 44 lata, w tym 37 w Poczcie Polskiej. – Nigdy nie miałem żadnego problemu z doręczaniem paczek klientom na piętro. Zawsze znajdowałem czas na bieganie – opowiada. – Szedłem pobiegać przed pracą, a później, dla relaksu, jeszcze na basen. Teraz mam więcej czasu, ale zagospodarowuję go sobie. Dzień zaczynam od gimnastyki z pięciokilogramowymi ciężarkami. Obowiązkowo 15–20 minut ćwiczeń przy rockowej muzyce: Led Zeppelin, Deep Purple. Często biegam też z żoną, wspólnie startujemy w zawodach. Bieganie jest mocno obecne w moim życiu. Nie zważam na deszcz czy śnieg, trzeba wyjść i biec!

Jerzy Chrabonszcz stara się przebiegać co drugi dzień od 15 do 20 km. Oblicza, że rocznie pokonuje co najmniej 1,5–2 tys. km. Dawniej biegał głównie sprinty, po ukończeniu 50. roku życia zaczął startować w maratonach. Ukończył ponad 30 zawodów na tym dystansie! W sumie wziął udział w ok. 100 dużych imprezach biegowych.

Sportowy tryb życia przynosi znakomite efekty. Pocztowiec wcale nie czuje się jak 60-latek: – Uważam, że mam maksymalnie czterdziestkę. Bez problemu gram w piłkę z wnukami, tak jak wcześniej grałem z synami. W obu synach zaszczepiłem pasję do biegów. Zawsze powtarzam, że bieganie jest nie w nogach, ale w głowie. A jak głowa chce, reszta ciała musi!