Życie po zawale: od małych kroków do wielkich wyzwań
Pan Kazimierz* przed zawałem serca pokonywał na piechotę kilkaset metrów dziennie. Teraz nie wyobraża sobie dnia bez co najmniej półgodzinnego spaceru. Pana Stefana* do bardziej aktywnego spędzania wolnego czasu zachęciły z kolei jego wnuki. Podobnych przykładów dr Kinga Węgrzynowska-Teodorczyk, która na co dzień pracuje na Klinicznym Oddziale Rehabilitacji Kardiologiczno-Kardiochirurgicznej Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, może przytoczyć znacznie więcej. Jak podkreśla, warto zawalczyć o swoje zdrowie i życie!
Ile czasu od zawału musi upłynąć, zanim pacjent będzie mógł ćwiczyć?
Niewiele, zaledwie kilkanaście godzin, bo za zgodą lekarza rehabilitacja kardiologiczna pacjenta rozpoczyna się już w pierwszej dobie po zawale. Nie ma na co czekać. Walkę o swoje zdrowie trzeba rozpocząć od razu.
Jakie ćwiczenia wykonuje wtedy chory?
Wszystko zależy od konkretnego przypadku klinicznego pacjenta, od ewentualnych powikłań zawału serca, w tym m.in. obrzęku płuc, zaburzeń rytmu serca. Kluczowe znaczenie ma także zastosowana metoda leczenia, a więc czy wykonano u pacjenta przezskórną angioplastykę wieńcową, wszczepiono by-passy, czy jedynie zastosowano leczenie fibrynolityczne. Pod uwagę bierzemy też ogólny stan chorego, jego wiek czy współistniejące choroby. Warto podkreślić, że na każdym etapie rehabilitacji ćwiczenia są dobierane indywidualnie – tu nie ma mowy np. o modelowych rozwiązaniach dla seniorów. Do tej grupy można przecież zaliczyć i wysportowanego, rzutkiego 60-latka, i 75-latka, który zmaga się już np. z cukrzycą czy przewlekłą obturacyjną chorobą płuc.
Zazwyczaj w pierwszych dniach po zawale zaczynamy od ćwiczeń oddechowych, relaksacyjnych, czynnych dynamicznych, które angażują małe grupy mięśniowe – jak ruch stopami i rękami, który pełni ważną funkcję w profilaktyce przeciwzakrzepowej. Następnie rozszerzamy zakres rehabilitacji o kończyny górne i dolne, by przejść do tułowia i całego ciała.
Początkowo ćwiczenia są wykonywane w wolnym tempie i na leżąco. Z czasem rehabilitacja chorego odbywa się w pozycji siedzącej, a kolejnym etapem są już ćwiczenia ogólnousprawniające, wykonywane na stojąco.
Co ważne, zanim pacjent opuści szpital, pod nadzorem fizjoterapeuty spaceruje po korytarzu, dzięki czemu w praktyce poznaje zasady treningu marszowego, m.in. zalecany dystans, czas wysiłku. Generalnie przyjmuje się, że w pierwszym etapie rehabilitacji kardiologicznej, a więc do momentu opuszczenia szpitala, pacjent może samodzielnie przejść po szpitalnym korytarzu dystans ok. 200 metrów. Chory pokonuje też jedno piętro – wszystko po to, by mógł nauczyć się właściwie wykonywać tę z pozoru błahą czynność.
Trzeba uczyć się wchodzenia po schodach?
Szczególnej troski wymagają chorzy z niewydolnością serca, u których doszło do uszkodzenia funkcji lewej komory – dla nich schody to duże wyzwanie. Pokonywanie stopni może być też coraz trudniejsze z wiekiem, ponieważ z upływem czasu kości i mięśnie stają się coraz słabsze. Proszę zauważyć, że seniorzy, wchodząc na piętro, często napinają izometrycznie całe ciało, a nawet wstrzymują oddech. To błąd! Dlatego uczymy prawidłowej techniki: bezpiecznego i ergonomicznego chodu, sprawdzając przy tym tętno i ciśnienie tętnicze oraz rytm oddechu.
Czy po wyjściu ze szpitala rehabilitacja kardiologiczna się kończy?
Absolutnie nie! Praca z pacjentem trwa dalej. Rozpoczynamy drugi etap rehabilitacji kardiologicznej, która w zależności od stanu klinicznego chorego może przebiegać w warunkach szpitalnych, ambulatoryjnych, sanatorium lub poprzez doraźne kontrole w przychodni kardiologicznej.
Oczywiście zanim przyjdzie czas na treningi, pacjent przechodzi dokładną kwalifikację medyczną i fizjoterapeutyczną. Do oceny wydolności fizycznej służą specjalne testy wysiłkowe na bieżni lub stacjonarnym rowerku, które są wykonywane w obecności lekarza i przy dokładnym monitorowaniu pracy serca pacjenta – wysiłkowego zapisu EKG, kontroli tętna i ciśnienia tętniczego. Tylko połączenie diagnozy lekarskiej i wyników próby wysiłkowej pozwala dokładnie określić ewentualne ryzyko nagłych, niekorzystnych zdarzeń sercowych, a przez to zaproponować jeden z czterech modeli rehabilitacji. Przykładowo, jeśli pacjent dobrze toleruje wysiłek fizyczny, ale jest w grupie wysokiego ryzyka, bo np. ma niewydolność serca, arytmię, to zaproponujemy mu łagodniejszy model rehabilitacji.
Drugi etap rehabilitacji kardiologicznej trwa zazwyczaj do 3 miesięcy po zawale. Później przychodzi czas na trzeci etap, obejmujący przede wszystkim samodzielną aktywność fizyczną pacjenta, która w założeniu powinna być kontynuowana przez całe życie – oczywiście pod okresowym nadzorem personelu medycznego i przy ciągłej samokontroli, której pacjent uczy się w trakcie poprzednich etapów pracy z fizjoterapeutą i lekarzem.
Gdy minie wiele miesięcy od zawału i senior zechce zacząć ćwiczyć sam, spróbować jakiejś nowej aktywności, od czego powinien zacząć?
Pierwsze treningi np. na zajęciach sportowych, basenie czy siłowni powinien wykonać za zgodą lekarza i pod okiem specjalistów – fizjoterapeuty i instruktora, którzy prawidłowo ocenią jego możliwości i dobiorą obciążenia treningowe, które z czasem będzie można zwiększać. Uświadomią go również, jak prawidłowo wykonywać ćwiczenia, a także jak prowadzić samokontrolę. Pacjent musi wiedzieć na przykład, jakie jest wyznaczone dla niego tętno wysiłkowe, i sprawdzać je w czasie treningu. Bardzo ważna jest również wiedza na temat objawów nietolerancji wysiłku fizycznego, które powinny zaniepokoić chorego. Bo gdy osoba, która kilka miesięcy wcześniej miała zawał, podczas wysiłku nagle poczuje ból w klatce piersiowej lub dziwny ucisk w jamie brzusznej, gwałtowne przyspieszenie lub spowolnienie tętna albo niewytłumaczalny niepokój, to powinna natychmiast przerwać ćwiczenia. A jeśli te objawy w czasie odpoczynku nie ustąpią – wezwać pomoc.
Na co jeszcze trzeba zwracać uwagę?
Częstym błędem, który korygujemy u pacjentów, jest ćwiczenie w nieodpowiednich porach –zbyt wcześnie rano lub bardzo późno wieczorem, bezpośrednio po posiłku. Inny grzech to rozpoczynanie treningu bez jakiejkolwiek rozgrzewki – wtedy łatwo o kontuzję. Seniorzy powinni też pamiętać, że nie mogą wykonywać tylko jednego typu ćwiczeń, bo grozi to przeciążeniem stawów czy konkretnych partii mięśni. Codzienne marsze warto więc ograniczyć do trzech razy w tygodniu, a pozostały czas wykorzystać np. na jazdę na rowerze, tai-chi, zajęcia z elementami jogi, taniec, pływanie lub fitness dla seniorów.
Ruch to zdrowie, ale czy zawsze służy on osobom po zawale?
Tylko w rzadkich sytuacjach aktywność fizyczna może mieć negatywny wpływ, dlatego tak ważna jest diagnostyka medyczna. Dla większości pacjentów ruch to najlepszy dostępny lek – oczywiście gdy odbywa się pod nadzorem lekarza, fizjoterapeuty i przy stałej samokontroli. Dlatego pacjentów po zawale namawiamy do zmiany trybu życia – radykalnego porzucenia kanapowego stylu spędzania wolnego czasu i urozmaicenia go regularnymi ćwiczeniami. Warto podkreślić, że już w czasie pobytu w szpitalu mogą oni liczyć na fizjoterapeutę, który pomoże nie tylko poznać zasady zdrowego stylu życia, ale też bezpieczne formy aktywności fizycznej czy sposoby na to, jak zminimalizować ryzyko choroby niedokrwiennej serca.
Efekt? Niebezpieczeństwo kolejnych zawałów znacznie się zmniejsza, a jeśli nawet pacjent doświadczy kolejnego epizodu, to jego przebieg będzie łagodniejszy, a czas potrzebny na rekonwalescencję – krótszy. Najlepszym dowodem na to są nasi pacjenci. Przykładowo pan, który ma obecnie ok. 75 lat, od 10 lat trenuje nordic walking – jedną z najlepszych form aktywności fizycznej dla pacjentów kardiologicznych. Pamiętam, jak rozpoczynał treningi pod naszym okiem. Dzisiaj sam mówi, że jest „pozytywnie uzależniony”. I choć ma niewydolność serca, przez te wszystkie lata choroba nie posunęła się drastycznie naprzód. Mimo drobnych incydentów, jakie się zdarzały, wychodził ze szpitala po zaledwie kilku dniach. Z kolei inny nasz pacjent wspominał, że przed zawałem był w stanie przejść na piechotę niewielki dystans. Teraz wspólnie z wnukami chodzi na basen i w góry – choć wiadomo, że kiedy oni wyruszają w wysokie partie, on odpoczywa w schronisku.
Jak więc widać, najważniejszym elementem w walce o zdrowie – a przez to godną starość i niezależność – jest codzienna aktywność pacjenta i samokontrola podczas wysiłku. Często dla chorego może to początkowo wydawać się trudne, ale proszę mi wierzyć, że znaczenie mają także małe, codzienne czynności. To np. drobne prace w domu, w ogródku, jak również aktywne spędzanie wolnego czasu z rodziną, przyjaciółmi. Dlatego namawiamy pacjentów, także tych z ograniczoną sprawnością fizyczną, żeby nawet oglądając telewizję czy rozwiązując krzyżówki, siedząc na wózku w ogrodzie czy na balkonie, wykonywali proste ćwiczenia oddechowe, rozciągające, rąk i nóg. Gdy wejdzie im to w nawyk, szybko okaże się, że w ciągu dnia wykonują po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt powtórzeń. Taka regularność aktywnych zachowań sprawia, że po pewnym czasie nawet seniorzy z chorobami układu krążenia zyskują większą sprawność funkcjonalną, a przez to staną się bardziej samodzielni i niezależni.
* Imiona pacjentów zostały zmienione – przyp. red.
Od małych kroków do wielkich wyzwań. Jak ćwiczyć po zawale?
- Zanim zaczniesz, skonsultuj się ze swoim lekarzem i fizjoterapeutą. Tylko profesjonalna diagnoza medyczna i ocena aktualnej wydolności i sprawności fizycznej pozwolą ocenić stan Twojego serca, a także możliwości organizmu.
- Zacznij od marszu – to najbardziej naturalna i bezpieczna forma aktywności fizycznej. Dystans nie musi być ambitny, wystarczy kilkunastominutowy spacer, najlepiej z kijkami do nordic walkingu. Musisz zrobić zakupy albo odwiedzić rodzinę? Jeśli to niedaleko, idź na piechotę!
- Stopniowo zwiększaj intensywność treningów. Jeśli Twój lekarz nie widzi przeciwwskazań, zacznij chodzić z kijkami, pływaj, spróbuj sił na zajęciach jogi, lekcjach tańca lub siłowni (warto spróbować ćwiczeń na orbitreku, stepperze czy przyrządzie wioślarskim). Możliwości jest mnóstwo!
- Ważna jest różnorodność – zmieniaj ćwiczenia, angażuj różne partie mięśni. Zamiast maszerować 5 razy w tygodniu, ogranicz się do 2–3 razy, a w pozostałe dni postaw np. na rower, basen. Dzięki temu nie przeciążysz kolan.
- Aktywny tryb życia to także wykonywanie codziennych obowiązków. Jeśli czujesz się na siłach, sprzątaj, zmywaj czy gotuj samodzielnie – to także ćwiczenia, które pozwalają utrzymać sprawność ruchową i obniżają ryzyko zakrzepów!
- Nie bądź bezczynny – odpoczywaj aktywnie. Nawet jeśli oglądasz w telewizji swój ulubiony serial albo rozwiązujesz krzyżówki, ruszaj co jakiś czas stopami, zginaj ręce, nogi, wykonuj ćwiczenia oddechowe. Jeśli wyrobisz sobie taki nawyk, szybko się przekonasz, że w ciągu dnia możesz wykonać całkiem sporo powtórzeń. Tyle, ile podczas treningu.
- Bądź towarzyski – bo nic tak nie motywuje do aktywnego spędzania czasu jak inni. Wybierz się z dziećmi na spacer, daj się wyciągnąć wnukom na basen. Sprawdź, jakie sportowe atrakcje organizuje najbliższy klub seniora. Kto wie, może znajdziesz nową pasję i połkniesz bakcyla?
- Jeśli poczujesz ból w klatce piersiowej, nagłe kołatanie serca, duszność lub ogarnie Cię dziwny lęk – natychmiast przerwij ćwiczenia. Jeśli odpoczynek nie uśmierzy tych objawów, wezwij pomoc!
Dr Kinga Węgrzynowska-Teodorczyk – absolwentka AWF we Wrocławiu. Od 2005 r. jest zatrudniona na Klinicznym Oddziale Rehabilitacji Kardiologiczno-Kardiochirurgicznej w Ośrodku Chorób Serca 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Od 2008 r. pracuje też na Wydziale Fizjoterapii AWF, gdzie prowadzi zajęcia ze studentami, m.in. z przedmiotu fizjoterapia w kardiologii. Realizuje projekty naukowe, które dotyczą oceny sprawności i wydolności fizycznej pacjentów kardiologicznych, a także efektów treningu fizycznego u chorych z niewydolnością serca.