„Najważniejsze jest to, żeby nie siedzieć w domu”

Nie ma mowy o nudzie – to wesołe, pełne dobrej energii i uśmiechu zajęcia. Seniorzy wiedzą, że ruch to zdrowie, ale największą radość sprawia im samo spotykanie się z kolegami.

Potrzebuję ludzi. Dobrze mi, gdy mam z kim pójść na spacer, poćwiczyć i pośmiać się – mówi pani Barbara, 86-letnia uczestniczka zajęć gimnastycznych. Na Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Lublinie na seniorów czekają liczne aktywności sportowe: zajęcia z tańca, ruch w wodzie, pływanie, joga czy nawet tai-chi. Chlubą UTW jest zespół taneczny, który zaczął skromnie, a po kilku latach odnosi sukcesy w całej Polsce.

„Odkryłem siebie na nowo”

Akademicki Ośrodek Sportowy przy ul. Langiewicza w Lublinie. Godzina dziewiąta rano. Przed budynkiem mijam kilkoro studentów leniwie podążających na zajęcia. W budynku za to panuje gwar. Seniorzy spieszą się na gimnastykę, niektórzy już przebrani w T-shirty, getry i sportowe buty, witają przed salą kolegów i koleżanki. – Anka, idziemy na ciacho po zajęciach! – woła jedna z pań, z pełnym makijażem na twarzy, bo jak twierdzi, czuje się lepiej, gdy jest piękna. Usuwam się sprzed wejścia do sali, przed którym tłoczy się prawie 20 osób. To dopiero pierwsza grupa, potem zajęcia mają dwie kolejne.

Czy trudno zapisać się na zajęcia? – Ja pani powiem, bo ja wszystko wiem – odpowiada wesoło filigranowa blondynka w różowej kurtce, starościna roku. Tłumaczy mi, że zapisy na zajęcia sportowe odbywają się co kilka miesięcy, najbliższe będą w maju. – Niektóre są bardzo oblegane, trzeba się spieszyć – wyjaśnia i wręcza mi rozpiskę wszystkich zajęć oraz wykładów w semestrze.

Maty rozłożone, seniorzy powoli rozgrzewają się przed zajęciami. – Mam prawie 86 lat. Przychodzę tu dwa razy w tygodniu, ćwiczę w sumie od kilkunastu lat – mówi pani Barbara. Jak pomaga jej gimnastyka? – Trudno powiedzieć, gdyby połowa Basi ćwiczyła, a druga nie, mogłabym odpowiedzieć – mówi, chichocząc. Ale przyznaje, że ma więcej sił na co dzień, gdy regularnie się rusza.

Pani Ewa Wrześniewska ma 72 lata, jest wysoką i szczupłą kobietą. – Zawsze byłam aktywna, w młodości grałam w piłkę, z mężem jeździmy dużo na rowerach. Te ćwiczenia cenię, bo są prowadzone przez profesjonalnych instruktorów – mówi. Na zajęcia przychodzi, by oderwać się od obowiązków (na co dzień pomaga przy ukochanych wnukach).

Większość uczestników zajęć stanowią panie, ale jest też kilku mężczyzn. Pana Kazimierza Popławskiego zagaduję, gdy energicznie wymachuje ramionami. Nie wygląda na 73 lata, a dumnie mówi, że latem tyle właśnie skończy. – Na UTW uczęszczam od 2002 r., a na zajęcia sportowe od 10 lat – chwali się. Ale aktywny zaczął być dopiero po przejściu na emeryturę. – Odkryłem siebie na nowo. Nie doceniałem aktywności fizycznej i teraz czuję, że się odmładzam – tłumaczy. Chodzi też na basen, w soboty gra w ping-ponga, chodzi na rajdy wokół Zalewu Zemborzyckiego pod Lublinem i regularnie jeździ w góry. Jak czuje się po wysiłku sportowym? – Ogarnia mnie błogość! – mówi. Na pytanie, czy intensywne ćwiczenia wynagradza sobie słodyczami, odpowiada, że „absolutnie nie”, bo jednocześnie dba o zdrową dietę.

Zajęcia są dostosowane do możliwości grupy. Prowadzące panie są cierpliwe, tłumaczą każde ćwiczenie, powtarzając je kilkukrotnie z uczestnikami. – Szczególną uwagę zwracamy na ćwiczenia rozciągające. Wzmacniają one kręgosłup i mięśnie brzucha. Poza tym dbamy o prawidłową postawę i uczymy się oddychać. Niestety wielu seniorów ma z tym problem – twierdzi 67-letnia Alina Korszla, która od siedmiu lat prowadzi zajęcia z gimnastyki na UTW.

Zdrowe pluskanie

– Zapisałam się na zajęcia w wodzie, ponieważ mam problemy z kręgosłupem. Jestem bardzo zadowolona, jest też efekt zdrowotny – mówi pani Stanisława Zawadzka, która właśnie wyszła z zajęć ruchowych na pływalni przy ul. Głębokiej, w budynku Uniwersytetu Rolniczego. Takich ćwiczeń jest niewiele, dominują zwykłe zajęcia z pływania. – Szukałam w całym Lublinie, dopiero na UTW udało mi się znaleźć taką grupę – cieszy się 62-latka.

Zajęcia trwają 45 minut, są energiczne, ale tempo zależy od potrzeb i możliwości grupy. Zaczynają się od rozciągania. – Większość osób ćwiczy później na głębokiej wodzie, ale jeśli ktoś ma lęk, może być na płytszej. Ma się czuć komfortowo. Są też ćwiczenia z przyrządami – tłumaczy pani Stanisława.

W szatni spotykam też jedynego mężczyznę w grupie liczącej kilkanaście osób. – Jestem rodzynkiem! – mówi z uśmiechem 80-letni pan Marian Klim. Podkreśla, że lubi towarzystwo pań, a na UTW nawiązał cenne znajomości. Z koleżankami spotyka się również na wykładach. Ponadto dwa razy w tygodniu uczęszcza na gimnastykę na sali. – Mam kłopoty z kolanami, więc dzięki ćwiczeniom czuję się sprawniejszy. Najważniejsze jest to, żeby nie siedzieć w domu. Daję taką radę wszystkim przyjaciołom, którzy jeszcze nie zaczęli regularnie się ruszać – dodaje.

FLOW porywa!

Z małej sali w podziemiu Klubu Studenckiego „Kazik” przy lubelskiej politechnice dobiega głośna, energiczna muzyka. Nie wydaje się, żeby była odpowiednia dla seniorów, więc w pierwszym momencie mam wrażenie, że zabłądziłam. Ale gdy otwieram drzwi, widzę grupę kilkunastu pań skaczących z pomponami przed ścianą luster. Witają mnie z uśmiechem, łapiąc oddech. – No, dziewczyny! Nie rozpraszamy się. Układ czeka – woła z uśmiechem, klaszcząc mobilizująco młody tancerz i choreograf Paweł Żytko. Sformułowanie „dziewczyny” w ustach prowadzącego zajęcia nie jest żartem, słychać je co chwilę, gdy przekazuje uwagi do poszczególnych ruchów lub przerywa zbędne rozmowy. Bo dyscyplina musi być. Już po kilku minutach orientuję się, że to nieprzypadkowa grupa, a prawdziwy zespół taneczny. Jak się później dowiaduję, grupa taneczna FLOW działa na UTW od 2012 r.

Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu i trwają godzinę. To godzina intensywnych ćwiczeń, z chwilą przerwy na napicie się wody i krótki odpoczynek. To dawka, która mogłoby być zbyt duża nawet dla młodych dziewczyn. Ale te dziewczyny – choć w wieku od 60 do 73 lat – lubią tempo i są ambitne. Po zajęciach tanecznych jest jeszcze gimnastyka relaksacyjna na matach, by uspokoić ciało i umysł. – Bo głowa też pracuje. Jesteśmy bez przerwy skoncentrowane, by zapamiętać i dobrze wykonać całą sekwencję ruchów – tłumaczą dziewczyny.

Jednak początki, jak mówią w przerwie tancerki, nie były łatwe. – Byłyśmy bardzo niejednolitą grupą, tylko część z nas miała wcześniej cokolwiek wspólnego z tańcem – wspomina starościna roku, Danuta Mazurek. Nie planowały występów, chciały się po prostu dobrze bawić. – Ale pojechałyśmy na juwenalia trzeciego wieku do Warszawy, czyli Festiwal Twórczych Seniorów. To była siódma edycja. Pokazałyśmy układ i zdobyłyśmy wyróżnienie! To dodało nam skrzydeł. W dziewiątej edycji wytańczyłyśmy już drugie miejsce – chwali zespół starościna.

Dziś FLOW prezentuje układy taneczne podczas uroczystości otwarcia i zakończenia ogólnopolskich zimowych senioriad w Rabce. Seniorki występują też w części artystycznej letnich ogólnopolskich olimpiad seniorów w Łazach. – To świetna zabawa. Spotykamy się z bardzo pozytywnymi reakcjami publiczności – mówi najstarsza tancerka, 73-letnia Halina Wołoszyńska.

Grupa FLOW uczestniczyła również w Ogólnopolskim Festiwalu Zespołów Tanecznych Uniwersytetów Trzeciego Wieku w Skarżysku Kamiennej, gdzie zajęła drugie i trzecie miejsce oraz bardzo cenną nagrodę publiczności. Tancerki biorą aktywny udział w życiu społecznym Lublina, występując w dzielnicowych domach kultury, na festynach czy w domach pomocy społecznej.

– Mamy świetne stroje do różnych choreografii. Jeden z nich to czerwone koszule i cekinowe kapelusze, trochę à la Michael Jackson – śmieje się pani Danuta. Część strojów szyją same, inne kupują za pieniądze ze wspólnych nagród. Chwalą się, że w zakresie stylizacji korzystają z sugestii stylistki TVP Lublin, pani Renaty Chmielewskiej.

„Nie znam słowa »chandra«”

Mobilizują się nawzajem. – Uczymy się coraz szybciej i coraz więcej umiemy. Ale zajęcia dwa razy w tygodniu to mało. Nagrywamy więc choreografie na wideo, przesyłamy sobie i ćwiczymy w domu – wyjaśnia pani Danuta. Na występy zapraszają przyjaciół i rodzinę. – Mój mąż najpierw był sceptyczny. Myślał, że to jakaś ściema. Ale gdy zobaczył nas na scenie, zaczął jeździć z nami i nagrywać nas – mówi z zachwytem starościna zespołu.

Taniec, jak mówią, to ich życie. – Nic mnie nie boli, żaden kręgosłup ani stawy. Tańczymy, śpiewamy i żyjemy. Nie znam słów „chandra” czy „nie chce mi się” – mówi pani Halina. Spotykają się też na wieczorkach tanecznych. – Gdy słyszymy muzykę, po prostu zaczynamy tańczyć, często fragmenty znanych nam układów. Pytają nas czasem, czy jesteśmy jakimś obozem tanecznym – śmieją się moje rozmówczynie. Wiele z nich chodzi na dodatkowe zajęcia z tańca. Pani Halina ćwiczyła latino, teraz tańczy jeszcze flamenco. 64-letnia pani Ewa Michalska od dziecka kochała taniec, dziś oprócz uczestnictwa we FLOW uczęszcza też na zajęcia z tańca ludowego i śpiewa. – Przełamujemy wszelkie stereotypy, daje nam to ogromną radość, bawimy się tym – mówi z zachwytem.


Uniwersytet Trzeciego Wieku w Lublinie współpracuje z pięcioma uczelniami w mieście. Wszelkie szczegóły dotyczące zajęć sportowych na UTW (terminy, miejsce zajęć, zapisy) można znaleźć na stronie internetowej: utw.lublin.pl lub zdobyć pod numerem telefonu: 81 537 28 65.