Etat dziadków łączą z pasją do sportu. Choć są po sześćdziesiątce, na piętro w bloku wbiegają bez problemu
Mogło być tak, jak zazwyczaj w wielopokoleniowych rodzinach bywa: emerytura, kilka miesięcy, by nacieszyć się wolnością, i… angaż opiekunów do wnucząt. Ale państwo Niemcowie wiedzieli, że nie mogą zgodzić się na bycie dziadkami w pełnym wymiarze godzin. Owszem, dla ukochanych dzieci i wnucząt są w stanie poświęcić wiele, ale przecież wszystko da się ze sobą pogodzić, bez rezygnowania z własnych pasji i marzeń. Stanęło na tym, że zajmują się wnuczętami we wtorki, czwartki i piątki. Pozostałe dni to ich własny czas, który wypełniają m.in. narciarstwem, jazdą na rowerze i pływaniem.
– Choć jestem kobietą, nie mam problemu z pytaniami o wiek. Mam 62 lata, mój mąż – 66. Oboje możemy pochwalić się dobrą kondycją, radością z życia i chęcią do działania. Nie mamy problemu ze zjeżdżaniem na sankach z wnukami, nie narzekamy i nic nas nie boli. Na drugie piętro w bloku wbiegamy bez problemu, nie wiemy, co to grypa i przeziębienie. Wszystko dzięki aktywności fizycznej – mówi Małgorzata.
Ruch na receptę
W wieku 39 lat Małgorzata Niemiec uskarżała się na różne dolegliwości. To lekarka zaleciła jej regularną aktywność fizyczną. – Powiedziała, że powinnam odreagować stres związany z pracą – wspomina pani Małgorzata, emerytowany pracownik administracyjny. Problemy zdrowotne minęły jak ręką odjął, a sportowe nawyki szybko weszły w krew.
Na początku był aerobik i pływanie, później za sprawą męża doszły jeszcze narty. Teraz łatwiej wyliczyć aktywności, których państwo Niemcowie nie uprawiają. Stanisław kocha rower, Małgorzata jako wolontariusz prowadzi zajęcia z nordic walkingu na uniwersytecie trzeciego wieku w Żorach. Ważne miejsce w ich życiu zajmuje żeglarstwo i wycieczki w góry. Małgorzata wylicza też m.in. pilates, zumbę, taniec towarzyski i taniec liniowy country.
Na czym polega ten ostatni? – To forma tańca country, w którym tancerze ustawiają się w kilku liniach i wykonują ten sam układ – wyjaśnia Małgorzata. – Mamy wspaniałego instruktora, który organizuje nam wyjazdy i występy, m.in. z okazji dożynek. Z jednej strony mamy okazję, by się poruszać, z drugiej – możemy spędzać czas w grupie, integrować się i dobrze bawić.
Zarażanie pasją
Przygoda z nartami w rodzinie Niemców rozpoczęła się ponad 20 lat temu. Stanisław pracował w Kopalni Węgla Kamiennego „Pniówek”, gdzie bez problemu można było wypożyczać sprzęt. Nie były to co prawda deski, które wzbudzały zazdrość na stoku, ale nie o dizajn przecież chodziło. – Kopalnia organizowała dla pracowników wyjazdy do Korbielowa. Liczyło się dla nas to, że możemy doskonalić swoje umiejętności i aktywnie spędzać czas – wspomina Małgorzata.
Na nartach w Livigno
Pasją do nart szybko zaraziła się Agnieszka i Paweł, dzieci państwa Niemców. Teraz trwa „zarażanie” wnucząt. Każdego roku jedno z piątki (troje od córki i dwoje od syna) wyjeżdża z dziadkami do Włoch na tygodniowy turnus. – Na stoku jesteśmy w stanie upilnować tylko jedno dziecko, stąd ten system kolejkowy – śmieje się Małgorzata i dodaje, że radości, jaką dają im takie wyjazdy, nie sposób opisać słowami.
Małgorzata i Stanisław uwielbiają też żeglować. Minione wakacje spędzili z parą znajomych z UTW w stanicy żeglarskiej „Tajty” koło Giżycka. Pływanie przeplatali wycieczkami rowerowymi (zdarzało się, że Stanisław pokonywał nawet po 50 kilometrów dziennie) i długimi spacerami po okolicy. – To piękne tereny, idealne dla ludzi w naszym wieku. Wzniesienia są łagodne i bez problemu przemierzamy je pieszo i na rowerach – mówi Małgorzata.
Dzieci państwa Niemców przez lata pływały z rodzicami jako członkowie załogi. Bywało, że na łódce spędzali całą rodziną nawet dwa tygodnie. – Zachody słońca obserwowane z pokładu to coś pięknego – dodaje Małgorzata. Teraz Paweł i Agnieszka mają już uprawnienia żeglarskie i na jachcie Twister „Jastrząb” przemierzają Pojezierze Mazurskie z własnymi rodzinami.
Małżeństwo chętnie uczestniczy również w wycieczkach krajoznawczych organizowanych przez Klub Seniora Koła SITG przy KWK „Pniówek”. – Plan wyjazdu zawsze dostosowany jest do naszych zainteresowań i możliwości. Kiedyś wyjeżdżaliśmy nawet cztery razy w roku – mówi Małgorzata.
Swój świat
Stanisław nie jest słuchaczem UTW, jednak rozumie pasje swojej żony i nie ma nic przeciwko, że Małgorzata rzadko bywa w domu. – Jestem mu za tę wyrozumiałość ogromnie wdzięczna. Cieszę się, że rozumie moją potrzebę realizowania się społecznie – mówi Małgorzata.
Zresztą Stanisław również ma swój świat i pasję, której żona co prawda nie podziela, ale też, broń Boże, nie neguje. – Mąż gra w skata – ulubioną na Śląsku grę w karty. Wraz z kolegami zdobył nawet tytuł Drużynowego I Wicemistrza Polski 2015. Aby nadrobić stagnację spowodowaną grą w karty, Stanisław regularnie pływa i jeździ na rowerze. Niezależnie od pogody.
O kondycję obojga przez 11 lat dbał również polski owczarek nizinny. – Hartowaliśmy się podczas codziennych, godzinnych spacerów. Pies to dla osób starszych doskonała motywacja do aktywności. Opieka nad czworonogiem nie wymaga szczególnej kondycji, a ruch na świeżym powietrzu przynosi dużo dobrego – wyjaśnia Małgorzata.
Motywacja: UTW
– Każdemu, kto po pięćdziesiątce chciałby ruszyć się z kanapy, polecam uniwersytet trzeciego wieku. Na każdym są jakieś zajęcia sportowe i można znaleźć coś, co sprawi przyjemność. Aktywność w grupie dodatkowo motywuje – mówi Małgorzata, która wraz z wolontariuszką Karoliną w poniedziałki i piątki prowadzi grupę studentów na spacer z kijkami po okolicznych trasach, z dala od zabudowań i ruchliwych ulic. Jak mówi, najtrudniej jest zebrać się pierwszy raz. Potem pewne nawyki wchodzą w krew, a człowiek staje się radośniejszy i bardziej otwarty na świat. – Mamy w naszym uniwersytecie małżeństwo, które poznało się na nordic walkingu. Oboje byli wdowcami i pewnie mogli zamknąć się w czterech ścianach z myślą, że nic dobrego już im się nie przydarzy. A znaleźli radość w jesieni życia.
Ludzie na UTW nabierają dystansu do wielu spraw. Widać to chociażby po tegorocznym balu przebierańców w Żorach. Jeszcze dwa lata temu odwagę, by się przebrać, miało tylko kilka osób. Tym razem było ich aż kilkadziesiąt.
– Wspaniałą sprawą jest też coroczna olimpiada w Łazach. Rywalizacja, możliwość spotkania z rówieśnikami są dla seniorów bardzo ważne. Są przecież wśród nas osoby nawet po poważnych chorobach, ale patrząc na nie, nie sposób się domyślić, jak wiele przeszły. Aktywizują się i chcą pokonywać własne bariery – wyjaśnia Małgorzata. Żorski UTW w 2015 r. był w Łazach po raz pierwszy. I od razu z sukcesami – dwóch słuchaczy zdobyło złote medale w biegach.
– Kocham każdy sport, ale największą satysfakcję sprawiają mi zajęcia z tańca towarzyskiego – mówi Małgorzata. Wraz ze swoim partnerem (kolegą z UTW) i parą znajomych brała udział w VI i VII Turnieju Tańca Towarzyskiego o Puchar prof. Mariana Wieczystego w Nowym Targu (2015 i 2016 r.). Dwukrotnie wywalczyli brązowy medal w konkurencji dla amatorów (Hobby) Start Senior III.
Odpoczynek? – Czasami się zastanawiam, czy coś takiego występuje w moim planie dnia. Chyba wtedy, kiedy celebruję rodzinne posiłki. Poza tym czas mam zawsze wypełniony. Zdarza się, że wracam do domu po różnych zajęciach sportowych wykończona. I zrelaksowana – jakkolwiek dziwnie to brzmi (śmiech).
Rodzinna wycieczka rowerowa do Giżycka