Czas pandemii sprzyja depresji. Ale może być także szansą, by zacząć szukać pomocy

Rozmowa z psychologiem Tomaszem Wojciechowskim

Trwa sezon jesienno-zimowy, w tym roku szczególny, bo z powodu pandemii COVID-19 większość Polaków, zwłaszcza seniorów, musi ograniczyć wychodzenie z domu. Czy to może sprawiać, że jesteśmy bardziej podatni na depresję?

Zdecydowanie tak. Medycyna wyróżnia nawet rodzaj depresji wiążącej się ze zmianami pór roku i występującej cyklicznie u osób na nią podatnych, na ogół właśnie jesienią i zimą. To tzw. sezonowe zaburzenia afektywne.

Sama depresja jest zjawiskiem bardzo złożonym, na które wpływa wiele czynników natury biologicznej, psychospołecznej i genetycznej, jak również styl życia. Biochemia depresji to zakłócenia w prawidłowym funkcjonowaniu neuroprzekaźników: serotoniny, noradrenaliny i dopaminy. Wydawałoby się, że skoro przyczyna jest znana, to nic prostszego – trzeba suplementować serotoninę jak witaminę C. Ale to nie takie proste, bo zaburzenia biochemiczne mogą być skutkiem zaburzeń w życiu społecznym, czyli relacjach z innymi ludźmi. A także samego stylu życia, bo stres, brak ruchu, samotność, kłopoty finansowe to czynniki silnie powiązane z depresją. I tu wracamy do naszej obecnej sytuacji: z jednej strony pandemia, która niesie ze sobą długotrwały stres i konieczność izolacji, z drugiej – sezon zimna i braku słońca, ograniczania aktywności społecznej i fizycznej. To musi prowadzić do spadku nastroju. Ważne, by sobie to uświadomić i szybko poszukać środków zaradczych.

Im większy spadek nastroju, tym mniejszą mamy ochotę, a nawet siłę, by się ruszać. Tymczasem według Światowej Organizacji Zdrowia aktywność fizyczna obniża ryzyko depresji i wspomaga leczenie. Dlaczego ruch jest tak ważny?

Badania z ostatnich lat dowodzą, że sposoby zapobiegania i leczenia depresji oparte na aktywności fizycznej mają skuteczność porównywalną do farmakoterapii. I choć ich efekty zaczynają być widoczne nieco później niż efekty przyjmowania leków, to utrzymują się dłużej i nie towarzyszą im żadne zagrożenia czy skutki uboczne. Dzieje się tak dlatego, że podczas aktywności wydzielają się nie tylko endorfiny, zwane hormonami szczęścia, ale także kluczowe dla zaburzeń afektywnych neuroprzekaźniki: dopamina i serotonina.

Trzeba jednak pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze: ruch musi być regularny – Światowa Organizacja Zdrowia zaleca 45-minutowe sesje 3 razy w tygodniu przez minimum 10–14 tygodni. Po drugie: mimo całego dobrodziejstwa aktywności fizycznej nie zawsze jest ona wystarczająca w leczeniu depresji. W wielu przypadkach powinna być połączona z farmakoterapią lub psychoterapią. Niekiedy potrzebne są wszystkie trzy formy. Najlepiej, gdy decyzję podejmie lekarz.


Podstawowe objawy depresji według Światowej Organizacji Zdrowia:

  • obniżony nastrój, czyli depresja jako objaw
  • brak radości (anhedonia)
  • brak energii (anergia)
  • negatywna samoocena
    poczucie winy
  • myśli i zachowania samobójcze
  • niesprawność intelektualna
  • zaburzenie aktywności
  • zaburzenia snu
  • zaburzenia apetytu i masy ciała

W czasie pandemii regularna aktywność jest znacznie utrudniona – baseny, kluby fitness, a nawet kluby seniora są zamknięte. Czy ćwiczenia przed ekranem komputera i wideospotkania też będą skuteczne?

Oczywiście. Co prawda ćwiczenia przed ekranem są zazwyczaj pozbawione czynnika socjalnego: spotkań, rozmów, żartów, atmosfery wspólnoty, ale zbawienny wpływ ruchu na organizm pozostaje przecież bez zmian. Ważne, by pamiętać o regularności.

Rodzina i przyjaciele, choć często mają najlepsze intencje, radami typu „Musisz się ruszyć” tylko pogłębiają samoizolację osób w depresji. Co robić, gdy przypuszczamy, że ktoś z naszych bliskich cierpi na depresję?

Rodzina osoby chorej na depresję często niestety bagatelizuje objawy. Dotyczy to zwłaszcza rodzin ludzi starszych. Działa tu zapewne znany w psychologii mechanizm wyparcia – jeden z systemów obronnych psychiki, który wyrzuca z naszej świadomości fakty dla nas niewygodne, nieprzyjemne. Zaaferowani własnymi kłopotami, nie zwracamy uwagi na to, że ktoś z rodziny jest smutniejszy, szczuplejszy czy rzadziej wychodzi z domu. A jeśli jest to senior – pojawia się dodatkowe wytłumaczenie: ludzie w pewnym wieku już nie są tacy radośni, nie sypiają dobrze, nie mają siły się ruszać. Często się słyszy: „Po śmierci żony nie wrócił już do siebie”, prawda? Oczywiście śmierć małżonka to jeden z najsilniejszych czynników wywołujących stres i depresję. Z poczuciem straty można sobie jednak poradzić, a psycholog lub psychiatra pomoże je przepracować. Często sami wdowcy, zwłaszcza starsi, przyjmują za oczywiste, że po takim przeżyciu nie wraca się do siebie, i nie próbują nic robić z otulającą ich powoli depresją. Ale nie musi tak być.

Co powinno być znakiem alarmowym – dla samej osoby na pograniczu depresji i dla jej rodziny – że czas poprosić o pomoc lekarza?

Znaki alarmowe także są usystematyzowane przez Światową Organizację Zdrowia. Trzy podstawowe to: obniżony nastrój, brak radości i brak energii do podjęcia jakichkolwiek działań. Ale oprócz ogólnego poczucia smutku i apatii jest szereg objawów somatycznych depresji, które powinny nam uświadomić, że czas szukać pomocy. Dosyć częste są zaburzenia snu, spadek koncentracji i zaburzenia apetytu, skutkujące nadmiernym tyciem lub chudnięciem. Chciałbym też zaapelować do lekarzy pierwszego kontaktu: proszę nie lekceważyć faktu, że u niektórych pacjentów z depresją podświadomie szukających pomocy pojawiają się objawy somatyczne – niewyjaśnione bóle stawów czy serca. Warto wtedy przeprowadzić wywiad w kierunku depresji.

Wiadomo, że mamy w życiu różne nastroje, różne etapy i doświadczenia. Czasem te objawy są naturalne lub nawet potrzebne do poradzenia sobie z traumą, stresem. Jeśli jednak trwają tygodniami, a zwłaszcza miesiącami, jeśli wyraźnie pogarsza się nasza jakość życia – zdecydowanie czas na interwencję lekarza.


Sygnały alarmowe:

  • przygnębienie, które utrzymuje się przez dłuższy czas
  • spadek energii
  • ogólne zmęczenie i osłabienie
  • spadek koncentracji
  • poczucie beznadziei
  • spadek samooceny
  • problemy ze snem
  • brak mobilizacji do aktywności fizycznej
  • poczucie winy
  • zmiany apetytu
  • tycie lub chudnięcie

I tu napotykamy problem: w Polsce wizyta u psychologa, a tym bardziej u psychiatry, ciągle budzi obawy…

Niestety tak. A w dodatku są to obawy nie tyle przed samym spotkaniem z lekarzem, ile przed stygmatyzacją ze strony rodziny lub znajomych. Nie jest to mądre, gdy się chwilę zastanowić, prawda? Na szczęście to się zmienia, ale rzeczywiście wśród seniorów słowo „psychiatra” wciąż powoduje dyskomfort. Można jednak zacząć od lekarza rodzinnego, opisać swoje objawy, porozmawiać o depresji. Paradoksalnie, epidemia koronawirusa może ułatwić sprawę, bo lekarz wystawi skierowanie na telewizytę. Oczywiście rozmowa twarzą w twarz nie ma sobie równych, ale rozmowa telefoniczna też doskonale się sprawdzi: jest znacznie łatwiejsza do przeprowadzenia, bo nie trzeba wychodzić z domu, nikt z postronnych nie musi wiedzieć o konsultacji.

Jest także kilka darmowych infolinii dla osób cierpiących na depresję lub podejrzewających chorobę u siebie czy bliskich – numery telefonów i rzetelne podstawowe wiadomości można znaleźć na stronie internetowej depresja.org.

Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że kontakt z lekarzem, najlepiej psychiatrą, jest bardzo ważny, niezastąpiony. Z depresją jest trochę jak z zapaleniem płuc: jeśli zaczniemy terapię stosunkowo szybko, chorobę da się wyleczyć bez konsekwencji dla organizmu. Ale im dłużej czekamy, aż „samo przejdzie”, tym większe spustoszenie sobie fundujemy.

A jak działają leki przeciw depresji? Czy dostępne w aptece środki poprawiające nastrój to dobre rozwiązanie, przynajmniej na początek?

Zdecydowanie nie. Farmakologiczne leczenie depresji opiera się na substancjach, które oddziałują na wydzielanie konkretnego hormonu albo wręcz go dostarczają. Na rynku nie ma żadnych suplementów hormonalnych, bo każda taka terapia musi być dobrana do pacjenta – do potrzeb i reakcji organizmu, chorób współistniejących (np. nadciśnienia), innych stosowanych leków. Nie należy się bać, bo nowoczesne leki przeciwdepresyjne nie są głęboko inwazyjne i działają bardzo precyzyjnie, ale muszą być odpowiednio dobrane przez lekarza. To jedna strona terapii. O drugiej – regularnej aktywności fizycznej – już mówiliśmy. Ale jest jeszcze trzecia, bardzo ważna: psychoterapia.

Mówi się słusznie, że depresja to choroba duszy – choć wpływa na nią biochemia organizmu, u podstaw zawsze leżą problemy psychologiczne i społeczne, trudność z odnalezieniem się w świecie i we własnej sytuacji. Często pacjent nie do końca to sobie uświadamia, a czasem całkiem świadomie nie chce zaglądać w mroczne, bolesne zakątki duszy – i robi się błędne koło. Psycholog pomoże nam rozpoznać problem, wskaże narzędzia, dzięki którym można będzie go pokonać, nauczy nas stawiać czoła problematycznym sytuacjom. A w końcu skontaktuje nas z grupą wsparcia, czyli z osobami doświadczającymi podobnych trudności. Naprawdę nie powinniśmy się wahać, czy poprosić o pomoc psychologa, tak jak nie wahamy się, gdy widzimy, że nam lub naszym bliskim potrzebny jest okulista albo dentysta.

Wracam wciąż do tych bliskich, bo bardzo rzadko się zdarza, że osoby cierpiące od pewnego czasu na depresję zaczynają same szukać pomocy. Zwłaszcza seniorzy, którzy potrzebują środka transportu albo którym trudno samodzielnie wyszukać specjalistę czy choćby numer infolinii. Dlatego reakcja otoczenia osoby borykającej się z depresją jest tak ważna. Zabrzmi to patetycznie, ale jeśli istnieją rozmowy, które mogą uratować życie – a na pewno jakość życia – to są to właśnie szczere rozmowy z ludźmi, co do których przypuszczamy, że chorują na depresję.


Gdzie szukać pomocy

  • 116 123
    Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych
    Można dzwonić codziennie, od poniedziałku do niedzieli (z wyjątkiem dni świątecznych), w godzinach 14.00–22.00.
  • 800 70 22 22
    Centrum wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego – bezpłatny telefon czynny całą dobę.
  • 22 270 11 65
    Telefoniczne wsparcie dla osób doświadczających lęku. Można dzwonić we wtorki, środy i czwartki w godzinach 18.00–21.00.
  • 22 635 09 54
    Telefon zaufania dla osób starszych
    Można dzwonić w poniedziałki, środy i czwartki w godzinach 17.00–20.00. Dyżur na temat choroby Alzheimera: środa w godzinach 14.00–16.00.
  • 800 108 108
    Bezpłatny telefon wsparcia dla osób po stracie bliskich (będących w żałobie). Można dzwonić od poniedziałku do piątku w godzinach 14.00–20.00.