Aktywność dostosowana do możliwości – rozmowa z dr med. Katarzyną Broczek

dr med. Katarzyna Broczek – specjalista w dziedzinie chorób wewnętrznych, geriatrii i rehabilitacji medycznej. Pracownik naukowo-dydaktyczny, adiunkt w Klinice Geriatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wcześniej pracowała w Katedrze i Klinice Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii. Prowadzi badania gerontologiczne, w szczególności wśród osób długowiecznych. Interesuje się  zapobieganiem utracie sprawności u osób starszych i leczeniem zaburzeń pamięci. Autorka szkoleń z zakresu opieki geriatrycznej. Współpracuje z organizacjami działającymi na rzecz seniorów.

Media często informują o bardzo sędziwych osobach, które dokonują czegoś niezwykłego jak na swój wiek. Takie informacje powinny nas cieszyć czy martwić?

Czasem słyszymy sensacyjne wiadomości o tym, że np. 90-letni pan startuje w półmaratonie. Gdy słyszę zachwyty ludzi nad taką aktywnością starszego człowieka, to mnie to przeraża jako geriatrę. Owszem, taki pan rzeczywiście musi mieć świetną wydolność układu sercowo‑naczyniowego, skoro decyduje się na taki wysiłek, ale istnieje ryzyko, że inne narządy nie wytrzymają tak intensywnej aktywności. Jeśli np. nerki zestarzały się szybciej niż układ krążenia, to ten pan będzie miał kłopot z metabolizmem podczas tak ekstremalnego wysiłku. Oczywiście znamy ludzi, którzy w wieku 90 lat biorą udział w biegach długodystansowych i nie odbija się to negatywnie na ich zdrowiu, są to najczęściej osoby, które uprawiały sport przez całe życie.  Ale trzeba mieć zawsze na uwadze, że aktywność fizyczna powinna być dostosowana do możliwości starzejącego się organizmu.

Podsumowując: wybór aktywności fizycznej i tego, jaka powinna być jej intensywność, wymaga namysłu i pewnej wiedzy na temat samego siebie.

Przygotowanie do starości nie tylko powinno polegać na planowaniu tego, co będę robić, żeby być aktywnym, ale również na tym, żeby zdać sobie sprawę ze swoich ograniczeń. Gdy ma się 90 lat, to choć człowiek czuje się świetnie, to nie powinien biec z dwiema ciężkimi siatkami do tramwaju, dlatego że niewielkie pogorszenie wzroku, nawet mało zauważalne, może spowodować, że starszy człowiek potknie się o płytę chodnikową i przewróci. Powinniśmy wiedzieć, że jak się ma 80 lat, to nie należy stawać na taborecie, żeby powiesić firankę.

Na zajęciach z seniorami, które prowadzę, przeprowadzam pewien eksperyment. Proszę uczestników, żeby wstali i sprawdzili, jak ciało może się wychylić do przodu, a jak do tyłu. Okazuje się, że wychylenie do tyłu nie dość, że jest mniejsze niż do przodu, to jeszcze znacznie zmniejsza się z wiekiem. Niektórzy mówią wtedy: „Nigdy już nie wejdę na taboret!”.

Wydaje mi się, że to jest właśnie odpowiednie przygotowanie do aktywności w jesieni życia. W wielu przypadkach uleganie wypadkom w starości – a pamiętajmy, że to właśnie upadki są pierwszą przyczyną śmierci z powodu nieszczęśliwych wypadków u starszych osób – wynika właśnie z braku roztropności. Zdanie sobie sprawy ze swoich ograniczeń i dostosowanie się do tego może być największą mądrością dotyczącą zapobiegania przykrym wydarzeniom.

Całość wywiadu ukaże się w książce „Seniorze, trzymaj formę!”, którą Fundacja Instytut Łukasiewicza wyda w maju. Wydawnictwo jest współfinansowane przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.