Ruch jest potrzebny każdemu z nas. Od problemów ze zdrowiem uciekaj, ćwicząc!

O tym, dlaczego tak ważne jest sadzenie kwiatów w ogródku, po co chodzić na mszę nie do najbliższego kościoła, tylko tego, który znajduje się nieco dalej, i wreszcie dlaczego warto wypić dobrą kawę w kawiarni, a nie w domu – mówi dr Andrzej Wiśniewski, lekarz chorób wewnętrznych i hipertensjolog, ordynator II Oddziału Chorób Wewnętrznych i Kardiologii w Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.

Ilu pacjentów miesięcznie leczycie państwo na oddziale?

Mamy 53 łóżka, a zatem hospitalizujemy ok. 150–200 chorych miesięcznie.

Ilu z tych 200 pacjentów uprawia sport, prowadzi aktywny tryb życia?

Niewielu. Z moich obserwacji wynika, że tylko pojedyncze osoby systematycznie chodzą na pływalnię, ćwiczą, gimnastykują się. W ciągu miesiąca byłoby to nie więcej niż 10 aktywnych pacjentów.

Czy w perspektywie lat coś się zmienia: liczba aktywnych seniorów rośnie, maleje?

Na szczęście zauważam, że coraz więcej osób starszych szuka dla siebie odpowiedniej formy aktywności. I to mnie, jako lekarza, bardzo cieszy.

A wydawało się, że gorzej już być nie może. Przecież miesięcznie leczy pan zaledwie 10 osób starszych, które uprawiają sport.

Trudno to sobie wyobrazić, ale kiedyś tych systematycznie ćwiczących było jeszcze mniej. I wie pani, co mnie zaskakuje? Gdy zaczynałem pracę, do aktywnych seniorów należały te osoby, które albo dzielnie dbały o kwiaty na swojej ukochanej działce, albo sporadycznie po mszy w kościele szły na spacer do parku. To były ich jedyne formy aktywności. Teraz jest zupełnie inaczej.

Czyli jak?

Osoby starsze szukają odpowiedniego sportu dla siebie: systematycznie chodzą na pływalnię, umawiają się ze sobą na nordic walking. Oczywiście tak samo jak dawniej dziarsko pracują na działce, ale dodatkowo są skłonne skoczyć w sobotę na basen. Poważnie traktują aktywność i ruch.

Zaczynają widzieć, odczuwać korzyści z uprawiania sportu?

Najwidoczniej tak. W latach 2008–2012 lekarze przeprowadzili badania ankietowe wśród 400 tys. osób. Uczestnicy mieli powyżej 20 lat i musieli opisać w ankiecie czas i rodzaj aktywności fizycznej: czy poświęcają na nią mniej niż 30 min tygodniowo czy ponad 90 min tygodniowo. Okazało się, że tylko 120 tys. ankietowanych to osoby aktywne fizycznie. Ale nawet te, które ćwiczyły mało, przeciętnie zyskiwały dodatkowe trzy lata życia. To bardzo istotna informacja i profit dla nich.

Nie zapominajmy jednak, że z latami przybywa też chorób. Spośród moich pacjentów w wieku podeszłym niezwykle rzadko trafia się osoba, która cierpi tylko na jedną chorobę. Zazwyczaj seniorzy mają ich kilka. Pamiętam zaledwie jednego pacjenta, który pierwszy kontakt z lekarzem miał w wieku 96 lat.

Szczęściarz.

Niesamowity! Ale to są raczej wyjątki.

Czyli pozostałe osoby, nie licząc tego pana, mają do rozwiązania problem odpowiedniego doboru aktywności fizycznej do każdej z chorób?

Dokładnie. I często nie jest to łatwe. Jedna osoba może leczyć równocześnie nadciśnienie tętnicze, cierpieć na osteoporozę, schorzenia układu oddechowego itd. I wcale nie jest tak jak w reklamie: posmaruje się kolano cudownym kremem, stawy przestają boleć i jest się zdrowym i szczęśliwym. A migotanie przedsionków, choroba niedokrwienna serca, cukrzyca, choroby nerek i układu moczowego?

Straszy pan?

Absolutnie nie! Opisuję rzeczywistość.

Panie doktorze, ale przecież jest wyjście z tego błędnego koła?

Oczywiście. Ruch jest potrzebny każdemu z nas – bez względu na to, czy mamy osteoporozę czy inne dolegliwości. Lekarze zwracają szczególną uwagę na aktywność fizyczną chorych. Pacjenci po wypisie ze szpitala i w ramach poradni powinni otrzymywać szczegółowe zalecenia, jaka aktywność fizyczna jest dla nich bezpieczna, czy mogą uprawiać sport – a jeśli tak, to jaki – oraz móc skorzystać z porady rehabilitanta.

A więc po kolei: pan Jan jest po zawale, ma wszczepione bajpasy. Może sobie pozwolić na aktywność ruchową czy powinien się oszczędzać?

Kardiologiczni pacjenci wręcz powinni zadbać o ruch! Mogą podejmować aktywność fizyczną w zależności od zaleceń lekarza i czasu, jaki minął od zawału. Obecnie wystarczający okres unieruchomienia pacjenta poddanego pilnej koronarografii i pierwotnej angioplastyce naczynia wieńcowego wynosi zaledwie 12–24 godziny. Po tym okresie można rozpocząć uruchamianie zgodnie z ogólnymi zasadami.

Potem chory na serce może wybrać się na siłownię?

Jak najbardziej, o ile są ku temu warunki. Wykazano, że trening oporowy to bezpieczna i korzystna forma ćwiczeń w rehabilitacji pacjentów z chorobą wieńcową i niewydolnością krążenia. Ale – uwaga – jeśli pacjent stosuje się do zaleceń lekarza!

wisniewski1

I sztanga, i ciężarki?

Powoli! Nie od razu Kraków zbudowano. U osób w wieku podeszłym zalecany jest trening wytrzymałościowy. Początkowo powinien mieć on charakter interwałowy, czyli przerywany – tzw. start low and go slow. Czas trwania treningu powinien być krótki, trwać ok. 15 min, a okresy wysiłku należy przeplatać odpoczynkiem. Z czasem zwiększamy czas trwania ćwiczeń oraz obciążenie. Istotą tego treningu jest stopniowe podwyższanie oporu przeciwstawianego pracującym mięśniom. Najczęściej lekarze zalecają trenować w ten sposób co najmniej dwa razy w tygodniu.

Są ograniczenia wiekowe?

Żadnych, choć każdą osobę należy traktować indywidualnie. Nawet seniorzy po 80. roku życia mogą uprawiać ten rodzaj aktywności fizycznej przy braku przeciwwskazań medycznych. Ale powtarzam: trening siłowy u osób starszych powinien charakteryzować się szczególnymi względami bezpieczeństwa.

Dlaczego trening oporowy jest tak ważny?

Z badań wynika, że systematyczny trening oporowy powoduje u osób starszych wzrost masy mięśniowej, poprawia zdolność chodzenia i wchodzenia po schodach, ułatwia zachowanie równowagi i podnoszenie cięższych przedmiotów. Dzięki dostosowanym ćwiczeniom siłowym seniorzy mają lepszą koordynację ruchów i rzadziej tracą równowagę.

A co z osobami, które nieustannie walczą z nadciśnieniem?

Badania wykazały, że jeśli pacjent cierpiący na nadciśnienie korzysta z programu rehabilitacji i usprawnienia, obniża się wartość jego ciśnienia tętniczego. Jest to sloganowe 3 x 30 x 130, czyli co najmniej trzy razy w tygodniu (optymalnie codziennie) po 30 min z przyspieszeniem tętna do 130 uderzeń na minutę. Tym pacjentom zalecamy umiarkowanie intensywny dynamiczny wysiłek aerobowy, np. szybkie marsze, jazda na rowerze, pływanie. Nie są zalecane same ćwiczenia oporowe (podnoszenie dużych ciężarów) bez komponenty ruchowej. Drogą systematycznego treningu można zmniejszyć skurczową wartość spoczynkowego ciśnienia tętniczego krwi o 4–9 mm Hg.

To dużo?

Jest to przedział skuteczności niektórych leków, a zatem to znakomity wynik. Pacjent stosujący cztery leki zwalczające nadciśnienie po tym programie rehabilitacyjnym może zrezygnować z co najmniej jednego specyfiku. Poza tym aktywność fizyczna pomaga zredukować nadwagę i polepszyć ogólną wydolność organizmu, a więc dodatkowo poprawić skuteczność leczenia nadciśnienia.

Co właściwie dzieje się z organizmem starszego człowieka, który w ogóle się nie rusza?

Brak ruchu to cichy morderca. Obniża gęstość tkanki kostnej, powoduje utratę masy mięśniowej, a to z kolei zmniejsza wydolność oddechową. W efekcie przejście zaledwie kilku metrów do sklepu może stać się dla seniora wyzwaniem, bo mięśnie ma coraz słabsze i zwiotczałe. Zwiększa się poza tym ryzyko upadku, senior szybciej się męczy, przy niewielkim wysiłku pojawia się uczucie duszności, serce wali jak młot i sprawia wrażenie, jakby za chwilę miało wyrwać się na zewnątrz. Jak pani myśli: co taka osoba zrobi w tej alarmującej sytuacji?

Pędzi poprawiać kondycję?

Oby! U większości osób pojawia się raczej poczucie lęku: co zrobię, jeśli się przewrócę? Gdy złamię nogę, to jak sobie poradzę? Obawiając się tych wszystkich przykrości, senior woli dalej siedzieć przed telewizorem i oglądać seriale. Błędne koło! W ten sposób nie poprawi się kondycji, tylko pogorszy i tak złą sytuację. Porażka jest nieunikniona. I proszę pamiętać, że to wygodne życie, gdy po ziemniaki czy chleb za każdym razem wysyłamy kogoś z krewnych, szybko minie. Siły opuszczą nas momentalnie.

Jak zatem skutecznie uciekać przed cichym mordercą?

Wyjść na dłuższy spacer z psem, spróbować popływać, sięgnąć po kijki i w końcu samemu wybrać się na nordic walking. Oczywiście, że na początku będziemy odczuwali olbrzymie zmęczenie, ból mięśni, stawów. Wówczas nie wolno podejmować intensywnego wysiłku. Ale to nie powinno być przeszkodą. Każdy z nas ma identyczne dolegliwości, gdy po dłuższej przerwie zaczyna ponownie ćwiczyć. Zaciśnijmy zęby i przejdźmy ten etap. Po kilku dniach dolegliwości będą zanikać, za to mięśnie stopniowo zaczną się wzmacniać.

Seniorzy odczuwają różnicę po kilku tygodniach treningu?

Oczywiście! Przekonują się, że wysiłek nie jest wcale taki straszny. Nabierają poczucia pewności: a jednak mogę bez problemów pójść do sklepu!

Czy rodzina, pana zdaniem, może wpłynąć na starszą osobę?

Warto próbować zachęcać, ale to musi być świadoma decyzja seniora. To on musi być przekonany, że chce dzisiaj np. zrobić kilka kółek na rowerze lub pójść na spacer. Można też wzmocnić jego poczucie bezpieczeństwa, oferując wspólne wyjście – wówczas seniorowi trudniej będzie odmówić.

Coś w tym jest. Moja mama nie chciała kiedyś słyszeć o basenie, dzisiaj sama dziwi się temu, że codziennie się gimnastykuje, i to z własnej woli.

O to właśnie chodzi! Też się cieszę, gdy obserwuję mojego 80-letniego ojca, który żwawo pracuje w ogródku, i to, jak wielką radość i satysfakcję mu to sprawia. Szukajmy ruchu wszędzie. Chcemy dobrej kawy – przespacerujmy się do kawiarni! Idziemy na mszę – wybierzmy kościół, który znajduje się dalej od domu. Uciekajmy przed cichym zabójcą.