“Dziarski dziadek” napisał książkę
Ma 92 lata i cieszy się perfekcyjnym zdrowiem. Czyta gazetę bez okularów, nie przyjmuje żadnych leków i zapewnia, że nie wie nawet, co to katar. Antoni Huczyński wydał właśnie książkę i robi karierę jako gwiazda internetu. Z pomocą wnuka nagrywa filmiki, w których instruuje seniorów, jak powinni ćwiczyć. Nagrania, które umieszcza w serwisie YouTube, biją rekordy oglądalności. Pan Antoni korzysta też z Facebooka, współpracuje z mediami i występuje w telewizji. Opracował zestaw ćwiczeń, dietę i styl życia najwłaściwsze dla jego wieku. Teraz dzieli się z innymi sekretami swojej długowieczności i świetnej formy. A jego pseudonim to… „Dziarski dziadek”.
Antoni Huczyński z zawodu jest lekarzem weterynarii. Urodził się w 1922 r. Podczas wojny walczył w Powstaniu Warszawskim i w partyzantce. Zawsze był pogodnym i wesołym człowiekiem, aktywnym i wysportowanym. Jednak regularnie i intensywnie zaczął ćwiczyć dopiero przed osiemdziesiątką. – W życiu przychodzi taki moment, że chcemy dogonić czas, zatrzymać go, albo przynajmniej spowolnić – twierdzi pan Antoni we wstępie do swojej książki. – Rzuciłem sobie wyzwanie: pomogę swojemu organizmowi zachować zdrowie do późnych lat, będę cieszył się każdym dniem, bo każdy dzień będzie miał sens.
Po śmierci żony
Pan Antoni intensywnie zaczął ćwiczyć w 2000 r. Miał wtedy 78 lat i został wdowcem. Kiedy jego żona Barbara żyła, nie nudził się. Po jej śmierci musiał znaleźć sposób na wypełnienie nadmiaru czasu. Inaczej pewnie załamałby się. Postanowił, że od tej pory będzie bardziej dbał o zdrowie – nie tyle dla siebie, co dla swojej rodziny. Uważa, że nie da się długo i szczęśliwie żyć, jeśli nie będzie dla kogo. Trzeba wiedzieć i czuć, że jest się potrzebnym – właśnie dla rodziny, dla przyjaciół, dla społeczeństwa. Można mieć 40 lat i być stetryczałym „staruszkiem”, jeżeli nie ma się dla kogo żyć i być sprawnym.
Antoni Huczyński zapewnia, że nic go nie boli i nie strzyka. Ma rozciągnięte ścięgna i sprawne mięśnie. Wszystko to wypracował swoim uporem i… optymizmem. Ćwiczy codziennie, zazwyczaj na świeżym powietrzu.
W lesie spotkał… lekarza
“Dziarski dziadek” bynajmniej nie marzył o sławie. Codziennie samotnie biegał po lesie. Któregoś dnia spotkał tam jednak młodego lekarza, który nie mógł uwierzyć, że po dziewięćdziesiątce można mieć tyle siły i energii. Lekarz przekonał staruszka, by podzielił się swoją receptą na zdrowie z innymi. Podrzucił mu pomysł z nagrywaniem filmików i umieszczaniem ich w sieci. Pan Antoni od razu zwrócił się do wnuka Michała z prośbą o pomoc. Niedługo później powstało pierwsze nagranie.
„Dziarski dziadek” od razu stał się hitem Internetu, ludzie udostępniali sobie nawzajem film, przesyłali link do niego. Pan Antoni nazywa to „szaleństwem”. Nagle zaczęły go zapraszać wszystkie stacje telewizyjne, był gościem ogólnopolskich serwisów i programów, powstała jego strona internetowa. Cały czas dodawał nowe filmiki na YouTube. Napisał też książkę „Dziarski dziadek – mój sposób na długowieczność”. Od niedawna jest do kupienia w księgarniach. Żeby ją napisać, nauczył się obsługiwać komputer, bo wcześniej nie miał z nim zbyt wiele do czynienia.
Misja życia
Celem pana Antoniego jest przekonać niedowiarków, że można być sprawnym fizycznie i szczęśliwym nawet u schyłku życia. 92-latek nie ma więc oporów przed tym, by podczas ćwiczeń w lesie czy przejażdżek rowerowych zagadywać obce osoby. Przekonuje je, że na aktywność fizyczną nigdy nie jest za późno. „Co to znaczy: nie chce mi się? Musi się chcieć!”. „Niech pani się przełamie. Niech pani sobie powie: nie wolno się położyć, teraz zrobię kilkanaście wymachów rękoma”. „Jak to, nie może się pan zgiąć? Sznurowadeł sobie zawiązać? Krzesła przesunąć? Musi pan zacząć ćwiczyć. Najpierw dwie minuty dziennie, trzy obroty głową, jeden przysiad – od czegoś trzeba zacząć” – mówi pan Antoni, często osobom nawet o dwa, trzy pokolenia młodszym od siebie.
Jest uparty. Wierzy, że może zaszczepić w ludziach wiarę w siebie i przekonać ich, że nie ma rzeczy niemożliwych. „Masz siedemset miliardów komórek, trzydzieści tysięcy genów, dwieście sześć kości, pięćset mięśni, pięć litrów krwi i dwadzieścia trzy pary chromosomów – jak tego nie odżywisz, to kim będziesz? Twoje komórki wyją o tlen, tylko ich nie słyszysz. Musisz ćwiczyć” – apeluje do ludzi w każdym wieku.
Dekalog „Dziarskiego dziadka”:
- Nie chodzi o to, żeby długo żyć. Chodzi o to, żeby mieć dla kogo żyć i po co. Nie zajmuj się więc liczeniem dni i lat. Skup się na tym, by każdej chwili nadać sens.
- Tylko człowiek, który potrafi się zmęczyć, jest w stanie być szczęśliwym. Jeśli leżysz – wstań. Jeśli stoisz – idź. Jeśli idziesz – biegnij!
- Dawaj zawsze więcej, niż chcesz dostać. To recepta na udaną rodzinę.
- Prościej zawsze znaczy lepiej. I w diecie, i w miłości.
- Jedz, żeby żyć, ale nie żyj, żeby jeść.
- Rutyna to zdrowie, zmieniaj tylko to, co ci szkodzi.
- Ćwicz umysł nie mniej intensywnie niż ciało. Będziesz go coraz bardziej potrzebował.
- Nie zrzucaj odpowiedzialności za swoje zdrowie na lekarzy. Bądź szybszy niż choroba: zahartuj się, zanim cię dopadnie.
- Uśmiechaj się, nawet kiedy boli. Uśmiech jest skuteczniejszy niż tabletki z krzyżykiem.
- Nigdy nie jest za późno na nowy początek. Zawsze jest za późno na poddanie się.